Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tańsze euro to powód do radości dla nielicznych

Monika Kaczyńska, Karolina Koziolek
Biura podróży nie obniżają cen, ale jadąc na wakacje zaoszczędzimy na drobnych wydatkach
Biura podróży nie obniżają cen, ale jadąc na wakacje zaoszczędzimy na drobnych wydatkach Sławomir Seidler
Wczoraj za 1 euro płacono 3,87 zł. To o prawie złotówkę mniej niż rok temu. Taki kurs jest powodem do zmartwienia dla eksporterów. Sprawia jednak, że wycieczki na zakupy do krajów eurolandu znów stają się opłacalne. Ze spadającego kursu cieszą się także ci, którzy w ubiegłym roku zaciągnęli kredyty w tej walucie.

Nie ma jednak co liczyć, że stanieją wyjazdy turystyczne. Biura podróży kalkulują ich ceny w taki sposób, by wahania kursów nie wpływały na cenę. Tym niemniej kawa u Sachera w Wiedniu czy wstęp do Prado w Madrycie dziś są tańsze niż w ubiegłe wakacje.

Czy spadek kursu europejskiej waluty jest trwały? Czas pokaże, jednak zdaniem ekspertów tak dużych wahań jak w minionym roku możemy się nie obawiać. - Sądzę, że kurs euro utrzyma się na obecnym poziomie przez dłuższy czas - twierdzi Maciej Kossowski z firmy doradztwa finansowego Wealth Solutions. - Sygnały z rynku, które sprawiły, że złotówka się umocniła już napłynęły. Nowych trudno się spodziewać. Wiadomo, że polska gospodarka zanotowała niewielki wzrost, że są i będą realizowane inwestycje związane z Euro 2012. Nasza waluta jest więc raczej przewidywalna i stąd popyt na nią wśród inwestorów. Tu właśnie upatrywałbym głównych przyczyn obecnego kursu europejskiej waluty - dodaje.

Eksporterów spadek kursu zaskoczył, zwłaszcza, że nastąpił relatywnie szybko. Niemal z tygodnia na tydzień spadły dochody z zawartych wcześniej kontraktów. - Po zeszłorocznych przygodach przedsiębiorcy zniechęcili się do opcji walutowych i dlatego ich sytuacja jest tym gorsza- twierdzi Kossowski. - Opcje, jeśli są zawierane adekwatnie do kontraktów to po prostu ubezpieczenie. Dopiero spekulacyjne są niebezpieczne. Niestety w firmach często brakuje wiedzy na ten temat. I przedsiębiorcy tracą.

Zyskują za to ci, którzy w zeszłym roku zaciągnęli kredyty hipoteczne w euro. Pojawiły się one na rynku, gdy najpopularniejsza waluta, w której były zaciągane - frank szwajcarski, stał się trudno dostępny. Kto w zeszłym roku pożyczył 300 tysięcy na 30 lat, płacił miesięcznie 1850 zł, dziś jego rata wynosi 1270 zł. Prawie 600 zł w kieszeni, choćby przez parę miesięcy jest nie do pogardzenia. Nie oznacza to jednak, że kto chce zaciągnąć kredyt teraz, powinien się w ciemno decydować na tę walutę. - Stopy procentowe dla euro są dziś niższe niż dla złotówki, co przy zbliżonych marżach oznacza niższe raty kredytu - mówi Dominik Skrzycki, naczelnik planów finansowych Multibanku. - Trzeba jednak pamiętać o ryzyku związanym ze zmianami kursów. Z pewnością kredyty w euro są interesującym rozwiązaniem, ale skierowanym do osób z wyższą tolerancją ryzyka i budżetem domowym, który udźwignie ewentualne, okresowe wzrosty miesięcznych zobowiązań względem banku.

Logicznie rzecz biorąc spadek kursu powinien generować spadek cen wycieczek zagranicznych. Za usługi za granicą płacimy przecież w euro - biura podróży jednak niechętnie obniżają ceny. Tłumaczą się ostrożnością oraz faktem, że do początku sezonu zostało jeszcze trochę czasu. - Wpływ na ceny będzie miał raczej kurs w miesiącach letnich, musimy jeszcze zaczekać, sprawdzić, czy to nie jest chwilowa tendencja, za wcześnie na takie decyzje - mówi nam członek zarządu TUI w Poznaniu Karol Marcińczak. Natomiast Monika Miśkowiec, ze ScanHoliday powiedziała nam wprost: - Operujemy na zamrożonym kursie euro i nie ma on wpływu na ceny biletów, dlatego żeby nie było nieporozumień ceny podajemy już w przeliczeniu na złotówki. W Ecco Holiday też nic nie wiadomo, żeby ceny miały spadać.

Skorzystać na niskim kursie euro, możemy wybierając się na zakupy za granicę. Wprawdzie do oficjalnego rozpoczęcia wyprzedaży, czyli do lipca, zostało trochę czasu, ale można odwiedzić zagraniczne miasteczka - outlety, gdzie ceny bywają niższe nawet o 70 proc.

Niemiecka stolica wyprzedaży to Metzingen (koło Stuttgartu) - dziesiątki sklepów - outletów najróżniejszych marek od Miss Sixty po Escadę, Bossa, czy Schissera, wszystko w jednym miejscu. Tutaj np. za spodnie Lacoste zapłacimy 29 euro, czyli 112 zł. Poza tym od 29 marca do 10 kwietnia szykują się tu specjalne rabaty produktów MaxMary.

Jadąc dalej na południe od Stuttgartu dojedziemy do powiatu Zolleralb, który też słynie z tanich zakupów, bo wprost u producentów. Znajdziemy tu kilkanaście siedzib firm różnych branż - tekstylnej, wnętrzarskiej, meblowej - wszystkie posiadają sklepy firmowe, gdzie od razu można zrobić zakupy.

Nic dziwnego zatem, że biura podróży, które oferują 2-3 dniowe zakupowe wyjazdy obserwują już teraz większe zainteresowanie swoją ofertą. Ceny takich imprez wahają się od 200 zł do nawet 1500 zł. Wszystko zależy od środka transportu, długości pobytu i klasy hotelu, w którym odpoczywa się po zakupowym szaleństwie. Za 200 zł można liczyć na dojazd autokarem i jeden nocleg w hotelu klasy turystycznej z wliczonym w cenę śniadaniem. Za wypad na zakupy samolotem z noclegami w czterogwiazdkowym hotelu trzeba zapłacić około 1500 zł. - W tym roku chętnych na wyjazdy shoppingowe jest mniej więcej o 30 proc. więcej niż w zeszłym roku - mówi Piotr Berne z Prestige Travel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tańsze euro to powód do radości dla nielicznych - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski