Żąda on od szefa wielkopolskiej Solidarności przeprosin i 5 tysięcy złotych. Dzisiaj przed poznańskim sądem zeznawali ostatni świadkowie w sprawie. Potem sąd oddał głos stronom. Jan Maria Kajkowski przyznał, że jako internowany podpisał "lojalkę" i zobowiązanie do współpracy ze służbami bezpieczeństwa, nie mając w ogóle zamiaru donosić na kogokolwiek. Chciał tylko wyjść z więzienia...
- Faktem jest, że mnie złamali - przyznał. - Nie współpracowałem ze Służbą Bezpieczeństwa, a zostałem zmieszany z błotem, wielu ludzi się ode mnie odwróciło. - Nie było sytuacji, abym publicznie wypowiadał się na temat pana Kajkowskiego. Nie przypominam sobie, abym zawiadamiał o tym media - powiedział Jarosław Lange, przekonując, że zależało mu jedynie na nowelizacji ustawy o odszkodowaniu dla represjonowanych, by nie mogli z niej skorzystać tajni agenci SB.
Gdy w ubiegłym roku Jan Kajkowski złożył wniosek o odszkodowanie za internowanie, Jarosław Lange napisał do niego, by zrezygnował z roszczeń. Kajkowski pozwu nie wycofał, sprawa trafiła do mediów. Po świętach sąd cywilny ogłosi, czy szef Solidarności ma przeprosić Jana Kajkowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?