18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Skłotersi zapłacą za zniszczenie ściany

Mateusz Pilarczyk, Jakub Stelmaszyk
Ślady farby i napisy na ścianie Urzędu Miasta. Spalona kukła prezydenta Ryszarda Grobelnego. Fajerwerki i granaty dymne. Wsparcie skłotersów z zagranicy. Pięć wylegitymowanych osób, jedna zatrzymana - oto bilans sobotniej demonstracji w obronie skłotu Rozbrat. Jednak, jak na demonstrację anarchistów było spokojnie.

Już na godzinę przed planowanym startem manifestacji na plac Mickiewicza przesuwała się kolumna poznańskich anarchistów. Zamaskowani. Ubrani na czarno. Pochód robił wrażenie. Ich wejściu na plac przed poznańskimi krzyżami przyglądały się ze zdziwieniem osoby, które przyszły do auli uniwersyteckiej na koncert. Większość osób usłyszała wówczas o Rozbracie po raz pierwszy.

"Miasto nie na sprzedaż!", "Mieszkanie prawem, nie towarem!", "Nie oddamy wam rozbratu!", "Grusse aus Berlin!" - to tylko niektóre z haseł wypisanych na transparentach demonstrantów. Skłotersi przerobili też logo Poznania. Na plakatach zamiast hasła "miasto know-how" pojawił się napis "miasto to nie firma".

- Słówko wyjaśnienia, dlaczego dzisiaj jesteśmy zamaskowani. Przez 16 lat pokazywaliśmy nasze twarze, a miasto cały czas uznaje, że Rozbrat nie istnieje. Przez 16 lat byliśmy gotowi do rozmów.

Dziś jesteśmy anonimowi. Dziś liczy się 16 lat naszej pracy i walki. Nasze twarze nie mają znaczenia. Na planach miejskich ten teren jest nieużytkiem, a na stronach internetowych miasto chwali się osiągnięciami Rozbratu. Gdzie tu jest konsekwencja? Dziś po raz kolejny pokazujemy, że jesteśmy! Rozbrat zostaje! - zagrzewał demonstrantów członek Kolektywu Rozbrat.

Swoje poparcie dla protestu zaprezentował Lech Mergler ze Stowarzyszenia "My-Poznaniacy", przedstawiciele Zielonych 2004 oraz Krytyki Politycznej. Na demonstracji pojawili się również radny Krzysztof Mączkowski i prof. Tomasz Polak.

Kwadrans po godzinie 18 demonstracja ruszyła. Skłotersi na dłużej zatrzymali się dopiero pod poznańskim ratuszem. Przemówienia wygłosiły osoby popierające Rozbrat, a na ścianie domków budniczych członkowie kolektywu wyświetlili film opowiadający w skrócie o 16-letniej działalności Rozbratu.

Kulminacyjnym punktem demonstracji był przemarsz na plac Kolegiacki. W stronę Urzędu Miasta poleciały sztuczne ognie, a za nimi pojemniki z farbą. Demonstranci spalili kukłę symbolizującą prezydenta Ryszarda Grobelnego. Plac wypełniło głośne skandowanie "Rozbrat walczy, Rozbrat dzielny. Nie zaszkodzi mu Grobelny". Druga kukła symbolizowała dewelopera, który podczas piątkowej licytacji może kupić teren skłotu. To właśnie do potencjalnego inwestora adresowane były słowa: Kupując Rozbrat, kupujesz kłopoty. Ktoś z tłumu odpalił granaty dymne. Kiedy wiatr rozwiał dym, na ścianie urzędu pokazał się napis "Rozbrat zostaje" oraz "Łapy precz od Rozbratu". Przed wejściem do gmachu skłotersi pozostawili prezent dla urzędników - makietę symbolizującą Rozbrat.

Mimo incydentów przed urzędem miasta, policja ocenia, że trwająca ponad trzy godziny demonstracja była spokojna. - Obyło się bez bójek i zamieszek - mówi Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik poznańskiej policji. Funkcjonariusze trzymali rękę na pulsie. Na dziedzińcu Urzędu Miasta ukryty był samochód z armatką wodną. Funkcjonariusze zabezpieczali również gmach urzędu o strony parku przy ul. Podgórnej.

- Będziemy ustalać, kto umieścił napis na urzędzie - deklaruje Z. Paszkiewicz. Po manifestacji policja przesłuchała jednego z uczestników, którego ubranie zostanie poddane ekspertyzie, gdyż znajdowały się na nim ślady farby. Za zniszczenie elewacji zabytkowego budynku (w którym mieści się urząd miasta) odpowie co najmniej jeden z uczestników sobotniej demonstracji w obronie skłotu Rozbrat. Jutro pracownicy magistratu złożą doniesienie o popełnieniu przestępstwa.

- Będziemy prowadzić dochodzenie w tej sprawie - zapowiada Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Nazwisko osoby podejrzewanej o zniszczenie elewacji jest nam znane, policjanci zauważyli ubrudzonego farbą demonstranta i wylegitymowali go. Policja rozważa pociągnięcie do odpowiedzialności organizatorów demonstracji, którzy dopuścili do złamania prawa. Pieniądze na oczyszczenie murów będą pochodzić z ubezpieczenia miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Poznań: Skłotersi zapłacą za zniszczenie ściany - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski