Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalisz: Mieli zarobić tysiące euro, a zostali oszukani

Andrzej Kurzyński
Czterej kaliszanie mieli znaleźć pracę w słonecznej Hiszpanii. Kiedy dolecieli samolotem na miejsce, okazało się, że pracodawca zniknął...

Bez pracy i z długami zostali kaliszanie, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie o zatrudnieniu w Hiszpanii. Mieli pracować w hurtowni przy sortowaniu odzieży. Z ich wyliczeń wynikało, że pracując po dziesięć godzin dziennie, od poniedziałku do piątku, zarobią tygodniowo po około 385 euro. Miesięcznie daliby radę więc "wyciągnąć" nawet 6000 złotych. W Polsce o takiej pensji mogliby tylko pomarzyć.

- Znaleźliśmy ogłoszenie w internecie - mówi jeden z mężczyzn. - Skontaktowaliśmy się z kobietą, która powiedziała, że praca jest pewna. Zapewniała, że nie musimy ze sobą zabierać niczego, poza ubraniami. Mieliśmy tylko wpłacić 400 euro na podane przez nią nazwisko. Miała to być kaucja za wynajmowane mieszkanie, bo inaczej z pracy "nici". Z bratem wpłaciliśmy jednak tylko 200 euro, ale kobieta w wiadomości SMS odpisała, że nie ma problemu, bo resztę pieniędzy potrąci nam z pierwszej pensji.

Kaliszanie mieli tylko rezerwować bilety i dać znać, kiedy będą na miejscu. Tak zachęceni pojechali na lotnisko do Wrocławia. Stamtąd dotarli prosto do Hiszpanii. Ale tutaj czekała ich niemiła niespodzianka. Kiedy wylądowali na miejscu, okazało się, że kobieta, która proponowała pracę, ani żaden z jej rzekomych pracowników nie pojawił się, żeby odebrać kaliszan z lotniska, choć taka była między nimi umowa. Wtedy zrozumieli, że mogli zostać oszukani.

- Wylądowaliśmy na lotnisku około północy. Próbowaliśmy się skontaktować z kobietą, która miała nas zatrudnić, ale nikt nie odbierał telefonu - wspomina swój wyjazd kaliszanin. - Po prostu chciało nam się płakać. Nie mieliśmy pieniędzy na powrót. Tydzień później mieli dołączyć do nas jeszcze dwaj koledzy. Wykupili bilety i tylko czekali na informacje od nas.

Ale te były fatalne. Mężczyźni dwa dni spędzili na lotnisku, koczując na metalowych ławkach. Miejscowa policja okazała się bezradna. Po dwóch dniach ich rodzinom udało się zarezerwować bilety powrotne. W Kaliszu mężczyźni zgłosili wszystko policji.

- Takie zawiadomienie faktycznie do nas wpłynęło kilka dni temu. Prowadzimy w tej sprawie czynności sprawdzające w kierunku oszustwa - wyjaśnia sierżant Monika Rataj z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.

Zatrzymanie potencjalnych sprawców nie będzie jednak takie proste. Trudno się spodziewać, aby kaliscy policjanci wsiedli w samolot i polecieli tropić oszustkę aż w Hiszpanii. Tymczasem nie jest wykluczone, że ofiar oszustów może być znacznie więcej.

- Na lotnisku w Hiszpanii poznaliśmy 53-letnią kobietę, która przyleciała z nami z Wrocławia. W domu zostawiła 19-letnią córkę. Była załamana, bo nie miała jak wrócić - opowiada kaliszanin. - Ostatecznie wróciła autokarem. Zapłakana prosiła, aby zabrano ją do Polski.
Dwaj bracia, którzy polecieli do Hiszpanii stracili po około dwa tysiące złotych.

- Żeby wyjechać, musieliśmy pożyczyć pieniądze. Pracy nie ma, a dług trzeba będzie oddać - mówi jeden z poszkodowanych. - Próbujemy dzwonić na numer telefonu z ogłoszenia, ale ten milczy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski