Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Lech traci grube miliony. Bukmacherzy nie mogą płacić za sponsoring

Maciej Stolarczyk
Lech gra w koszulkach bez logo  firmy bukmacherskiej
Lech gra w koszulkach bez logo firmy bukmacherskiej Marek Zakrzewski
Po ostatnich zapowiedziach kar dla Polonii Warszawa i Polonii Bytom, które złamały zakaz reklamowania hazardu, ktoś mógłby oczekiwać, że podobny los czeka Odrę Wodzisław. Piłkarze spod czeskiej granicy wybiegli w niedzielę na stadion Legii z bijącym po oczach logo firmy bukmacherskiej na koszulkach. Okazuje się, że zrobili to całkiem legalnie. Jakim cudem?

Wprowadzony od 1 stycznia zakaz reklamowania hazardu nie jest bezwzględny. Bukmacherzy, którzy są zarejestrowani w Polsce i naszemu urzędowi skarbowemu płacą podatki, mogą sponsorować kluby sportowe i dzięki temu eksponować swoje logo na stadionach.

Nowa ustawa ma uderzać w firmy, które z fiskusem rozliczają się za granicą (najczęściej w podatkowych rajach, jak Liechtenstein czy Gibraltar), a polskim odbiorcom oferują zakłady przez internet. W tej walce rykoszetem obrywają polskie kluby.

Wspomnianej Polonii Warszawa za umieszczenie na bandach hazardowej reklamy podczas meczu z Lechem Poznań grozi kara grzywny do 12 mln zł.
- Mamy jeszcze trzy tygodnie na dokończenie postępowania przygotowawczego. Do tego czasu nie można mówić o żadnych konkretach - nie chciał zdradzać szczegółów sprawy rzecznik prasowy warszawskiej Izby Celnej Piotr Tałałaj.

W niemal identycznej sytuacji jest Polonia Bytom. Na wprowadzeniu nowej ustawy ucierpieli także piłkarze Lecha Poznań, szczypiorniści Vive Kielce, żużlowcy, a nawet skoczkowie narciarscy. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.

Niewykluczone, że konsekwencje wprowadzenia zakazu poniosą też telewizje. Nie ma bowiem technicznej możliwości, żeby stacje Polsat lub nSport pokazały na żywo mecz Ligi Mistrzów z udziałem Realu Madryt, zasłaniając znak firmy Bwin na koszulkach piłkarzy. Co wtedy?

- Jeśli otrzymamy informację, że w telewizji pokazano nielegalną reklamę, zbadamy sprawę i być może podejmiemy dalsze kroki. O ewentualnych sankcjach nie możemy mówić, dopóki nie zajmiemy się konkretnym przypadkiem - ogólnikowo wytłumaczył nam Tałałaj.

- Pracujemy nad tym, by nasze transmisje były zgodne z nowym prawem. Na pewno jednak nie unikniemy pokazywania znaków towarowych firm bukmacherskich w przypadku, gdy mecz będzie relacjonowany na żywo. Zakrywanie logo w czasie rzeczywistym jest technicznie niewykonalne. Dużo łatwiej będzie zmienić ustawę - analizuje szef redakcji sportowej Polsatu Marian Kmita.

W podobnej sytuacji media w Polsce znalazły się po wprowadzeniu zakazu reklamowania alkoholu. A jak łatwo zauważyć, do tej pory żadna telewizja nie zdecydowała się na zasłanianie etykiet piwa podczas transmisji sportowych z zagranicy. Trudno spodziewać się, że w przypadku hazardu będzie inaczej.
Na obejście zakazu sposobu nie znalazły jeszcze kluby, dla których brak wpływów od internetowych firm bukmacherskich będzie dużym ciosem. Szacuje się, że polski sport zasilany jest z tego źródła kwotą prawie 100 mln zł rocznie. Pierwszą ofiarą nowych regulacji stał się Lech Poznań, który zawiesił umowę z BetClickiem.
Za umieszczenie logo na koszulkach, stadionie i stronie internetowej Kolejorz miał otrzymywać 4 mln zł rocznie. Działacze Lecha, którzy umowę zawarli przed wejściem w życie nowej ustawy, postraszyli, że za postawienie ich w takiej sytuacji pozwą Skarb Państwa na kilkanaście milionów złotych.

- To kwestia, którą rozważymy po zakończeniu sezonu. Możliwe, że do tego czasu pozyskamy nowego sponsora i uzyskanie odszkodowania nie będzie możliwe, bo nie wykażemy, że ponieśliśmy szkodę - tłumaczy prawnik Lecha i członek zarządu PZPN Jacek Masiota.

Do najbardziej kuriozalnej sytuacji związanej z nową ustawą doszło podczas meczu Ligi Mistrzów w piłce ręcznej pomiędzy Vive Kielce a Rhein-Neckar Löwen. Kieleccy działacze stanęli przed dylematem: złamać polskie prawo i ustawić reklamy wokół boiska lub... zostać wykluczonym z pucharów. Europejska Federacja Piłki Ręcznej pozostała niewzruszona na doniesienia o grożącej Vive karze i zasłaniając się kontraktem, nakazała ustawienie reklam bukmacherskiej firmy. Celnicy nie mieli wyjścia: już wszczęli postępowanie wyjaśniające. Klubowi grozi kara do 1,2 mln zł.

Podobne kłopoty mają organizatorzy Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Na oczach milionów Polaków przed telewizorami usługi niezarejestrowanych w Polsce bukmacherów reklamował m.in. Adam Małysz! Kara? Znów mówi się o ponad milionie złotych, który ma zostać ściągnięty z konta związku narciarskiego.

Dziurę w budżecie muszą już łatać kluby piłkarskiej I ligi (do niedawna Unibet I ligi). Kilka dni temu PZPN zawiesił umowę z firmą bukmacherską będącą sponsorem tytularnym rozgrywek. Podczas pierwszej wiosennej kolejki w ostatni weekend ze stadionów i strojów zawodników zniknęło już logo firmy. Co najważniejsze, wstrzymane zostały wypłaty dla 18 klubów. Umowa została zawieszona, gdyż PZPN szuka możliwości dalszej współpracy z Unibetem.

- Takie podmioty powinny założyć firmy w Polsce, organizować tu zakłady wzajemne. Można to robić i sponsorować sport w celu reklamowania swojej działalności, tylko trzeba płacić podatki - przedstawia najprostszy sposób wyjścia z sytuacji wiceminister finansów Jacek Kapica.
Problem w tym, że "podmiotom" bardziej opłaca się wycofać kapitał z polskiego sportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski