Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic nie może przecież wiecznie trwać

Marek Zaradniak
Szczęśliwa mama z urodzoną 3 marca 1976 roku córką Natalią
Szczęśliwa mama z urodzoną 3 marca 1976 roku córką Natalią fot. archiwum rodzinne Kukulskich
Od połowy lat 70. sukcesy Anny Jantar na estradzie szły w parze z osobistym szczęściem. O latach największej popularności poznanianki pisze Marek Zaradniak

Gdy młodziutka Ania Szmeterling przyszła do Polskiego Radia w Poznaniu została dość ostro potraktowana przez dyrygenta Zygmunta Mahlika. Powiedział on, że aby zostać piosenkarką musi dużo pracować. Nie obraziła się i rzeczywiście pracowała nad sobą. Była skromna i otwarta, słuchała innych z uwagą - wspomina Ryszard Gloger z Radia Merkury. Takie podejście do kariery zaowocowało jej błyskawicznym rozwojem.

W 1973 roku, zaraz po sukcesie w Opolu, odniesionym za sprawą piosenki "Najtrudniejszy pierwszy krok", Annę Jantar zaproszono do udziału w Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w Berlinie. Od tej pory wyjazdy do NRD stały się częste. Powstała nawet niemiecka wersja jej pierwszego samodzielnego przeboju. A w kolejce czekały już kolejne.

Wielkim hitem 1974 roku była napisana przez Jarosława Kukulskiego i Janusza Kondratowicza piosenka "Tyle słońca w całym mieście". Debiutancki krążek o tym samym tytule rozszedł się w nakładzie ponad 150 tysięcy egzemplarzy i zyskał miano Złotej Płyty. Oprócz piosenek skomponowanych przez Kukulskiego były tam m.in. przeboje Waldemara Parzyńskiego, Jerzego Miliana czy Mariana Zimińskiego.

W Opolu przeboju "Tyle słońca w całym mieście" jury nie doceniło. Dostrzeżono natomiast (i nagrodzono) na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu piosenkę "Nie żałujcie serca, dziewczyny". "Tyle słońca w całym mieście" zdobyło również popularność za Odrą - włączył ją do swojego repertuaru niezwykle popularny wówczas Chór Gerda Michaelisa. Jeszcze w 1974 roku Anna Jantar otrzymała też nagrodę na festiwalu "Slovenska Popevka" w Lublanie. Śpiewała tam jugosłowiańską piosenkę "Czas jest złotem" z polskim tekstem Andrzeja Kudelskiego. Później, razem z Marianną Wróblewską i Tadeuszem Woźniakiem, Jantar wyjechała do austriackiego Villach, by walczyć o "Puchar Europy". Okazało się, że z polską piosenką nie jest tak źle, bo ta silna drużyna wywalczyła trzecie miejsce - lepsi byli tylko Belgowie i Austriacy. Pobyt w Austrii zaowocował zaproszeniami na koncerty do RFN i na Węgry. Ten ostatni kraj był szczególnie bliski wokalistce, bo jej babcia ze strony ojca była Węgierką.

- Fenomen Anny Jantar po pierwsze polegał na kulturze śpiewania. Słuchacz od razu miał pewność, że odbiera osobę utalentowaną i z najlepszym warsztatem piosenkarskim. Była w jej śpiewaniu pogoda, w piosenkach słychać nawet jej uśmiech. Gdy wykonywała utwory smutne, udramatyzowane to zawsze było prawdziwe: słuchacz wierzył w to, co Ania śpiewała. Teksty piosenek były jej własnymi myślami, mimo że autorami tekstów były inne osoby. Ania była osobą niezwykle komunikatywną i pełną pozytywnej energii. Nie miała nic z wyniosłości gwiazdy - uważa Ryszard Gloger.

Jeszcze w 1974 roku Anna Jantar z piosenką "Tak wiele jest radości" Adama Skorupki i Jacka Korczakowskiego reprezentowała Polskę na renomowanym, Międzynarodowym Festiwalu Piosenki "CISCO" w Castlebar w Irlandii i zajęła tam III miejsce.

Znaczący dla młodej piosenkarki był również rok 1975. Wtedy z programem "Singing Stars Of Europe 1975" odbyła pierwszą trasę koncertową po drugiej stronie Atlantyku przejeżdżając Kanadę od Toronto po Vancouver. Niespodzianką tej trasy było zaproszenie do nagrania godzinnego programu w jednej z kanadyjskich stacji telewizyjnych. W tym samym roku Anna Jantar zaśpiewała również na festiwalu w Sopocie. Wykonała tam dwie piosenki nowe: "Staruszek świat" Wojciecha Trzcińskiego i Jerzego Kleynego i "Dzień nadziei" Jarosława Kukulskiego ze słowami Wojciecha Młynarskiego oraz swój wielki przebój "Tyle słońca w całym mieście". I wtedy spadł na Annę deszcz nagród: II nagroda jury w Dniu Polskim, nagroda publiczności, nagroda "Głosu Wybrzeża", a także nagroda za przebój sopocki dla "Tyle słońca w całym mieście".

Podobno piosenka "Dzień nadziei" miała w tym okresie kłopoty z cenzurą. Co ciekawe, jej wykonawczyni była już wtedy... "przy nadziei". Jeszcze przed urodzeniem córki Anna Jantar zdążyła nagrać swój drugi album "Za każdy uśmiech twój", który również stał się "Złotą Płytą".

Natalia przyszła na świat 3 marca 1976 o godzinie 21.30 w szpitalu przy ulicy Szaserów w Warszawie. Ważyła 3230 gram i miała 52 cm wzrostu. Szczęśliwy ojciec skomponował kołysankę zaczynającą się od słów: "Kolorowe szkiełka dnia do szuflady włóż". W Poniedziałek Wielkanocny 19 kwietnia w kościele na Wawrzyszewie odbyły się chrzciny i dziewczynce nadano imiona Natalia Maria. W jej wychowaniu od początku pomagała babcia Halina Szmeterling, ale dziecko szybko poznało smak festiwali. Już w 1976 roku rodzice zabrali ją do Sopotu, gdzie szczęśliwa mama odbierała "Złotą Płytę" za album "Tyle słońca w całym mieście".

Anna Jantar szybko wróciła do koncertowania. Od końca października do 1 grudnia 1976 roku występowała w USA w programie "Poł żartem, pół serio" z grupą artystów, wśród których były filary kabaretu Tey: Zenon Laskowik i Janusz Rewiński. Spotkała wówczas m.in. działających w USA Urszulę Dudziak i Michała Urbaniaka oraz Stana Borysa. Jeszcze w 1976 roku rozpoczęły się przygotowania do nagrania wspólnej płyty ze Zbigniewem Wodeckim. Niestety, nigdy nie została nagrana.

Rok 1977 przyniósł wręczenie Ani w programie TVP Studio 2 "Złotej płyty" za krążek "Za każdy uśmiech twój" . W tym samym roku Jantar nagrała trzecią płytę "Zawsze gdzieś czeka ktoś", która sprzedawała się nieco wolniej niż dwa poprzednie krążki. Wkrótce potem Ania nawiązała współpracę z autorem tekstów Bogdanem Olewiczem co zaowocowało przebojem "Tylko mnie poproś do tańca" z muzyką Wandy Żukowskiej.

Prawdziwie inną Annę Jantar przyniósł kolejny rok.
- Z Anią i Jarkiem przyjaźniłem się wcześniej, bo mieliśmy wspólnego impresaria. Prywatnie poznałem Ku-kulskich na wakacjach w Sopocie w 1976, może w 1977 roku. Anka poszukiwała wtedy nowego pomysłu na siebie. Była kochana przez publiczność, ale chciała trochę odświeżyć swój wizerunek i stąd współpraca ze mną - mówi Romuald Lipko, kompozytor i lider Budki Suflera.

Owocem współpracy z nowymi muzykami, była wydana przez Tonpress w 1979 roku płyta "Anna Jantar". Zaskakujący mógł być dla słuchaczy fakt, iż akompaniowały jej w poszczególnych utworach aż trzy zespoły: nie tylko dotychczasowy pod kierownictwem Jarosława Kukulskiego, ale przede wszystkim Perfect i Budka Suflera. Widowni spodobały się takie utwory jak śpiewane w duetach ze Zbigniewem Hołdysem "Spocząć" i z Bogusławem Mecem "Pozwolił nam los", "Wielka dama tańczy sama", a przede wszystkim wykonywane z Budką "Nic nie może wiecznie trwać".

- Ta piosenka była kolosalnym sukcesem. Na dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia 1979 roku odbieraliśmy dyplom za "piosenkę roku". I wtedy widziałem ją ostatni raz. To, co pojawiło się na płycie było skromną zapowiedzią naszej współpracy. Nie zmieściła się tam piosenka "Układ z życiem". Jak się okazało, bardzo znamienny utwór.... - wspomina Romuald Lipko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski