18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy badali Pawlaka?

Łukasz Cieśla, Współpraca KOP
Z naszych ustaleń wynika, że Pawlak nie wpisał do  swoich oświadczeń także innych posad
Z naszych ustaleń wynika, że Pawlak nie wpisał do swoich oświadczeń także innych posad Wojciech Barczyński/Polskapresse
- W zeszłym roku szeroko badaliśmy oświadczenia majątkowe Waldemara Pawlaka i nie znaleźliśmy podstaw do wszczęcia śledztwa - stwierdził wczoraj Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy warszawskiej Prokuratury Okręgowej.

To reakcja na nasz sobotni artykuł, w którym ujawniliśmy, że wicepremier Pawlak był przewodniczącym rady nadzorczej Mostostalu Słupca. Nie wpisał tej informacji do swoich oświadczeń majątkowych. Za zatajenie prawdy w tym dokumencie grozi do trzech lat więzienia. W przeszłości zdarzało się już, że politycy lokalnego szczebla tracili posady albo funkcje wskutek złożenia nieprawdziwego oświadczenia.

- Przeprowadziliśmy czynności sprawdzające w sprawie pana Pawlaka i nie dały one podstaw do wszczęcia śledztwa. Nie zachodziło bowiem podejrzenie popełnienia przestępstwa - mówi tymczasem Martyniuk.

Czy jednak warszawska prokuratura ustaliła wszystkie zajmowane przez Pawlaka posady, które nie zostały ujawnione w jego oświadczeniach majątkowych? Z naszych ustaleń wynika, że oprócz funkcji w Mostostalu Słupca, nie wpisał kilku innych stanowisk zajmowanych w fundacjach, w spółdzielni zajmującej się udzielaniem pożyczek oraz w spółce akcyjnej. I dlaczego Pawlak miałby rzekomo zostać potraktowany łagodniej niż osoby, które podpisywały niezgodne z prawdą oświadczenia majątkowe i traciły potem zajmowane funkcje ? Mateusz Martyniuk odpowiedział wówczas, że nie pamięta szczegółów prowadzonego postępowania. Poprosił o pytania na piśmie. Wczoraj zadaliśmy je warszawskiej prokuraturze i czekamy na jej stanowisko.

Mostostal Słupca w przeszłości był spółką Skarbu Państwa. W 2002 roku akcje spółki od NFI Victoria kupił znany w Wielkopolsce biznesmen Dariusz Wechta. Gdy w 2005 roku w radzie nadzorczej Mostostalu pojawił się Pawlak, spółka toczyła spór sądowy z mniejszościowymi akcjonariuszami. Wechta, chcąc się ich pozbyć, skorzystał z zapisów umożliwiających przymusowy wykup akcji. Cenę ustalono na niespełna 8 złotych za jedną akcję. Mniejszościowi akcjonariusze poinformowali sąd w Poznaniu, że tamta wycena była zaniżona. Tym bardziej że Wechta, gdy stawał się właścicielem akcji, kupował jedną z nich za ponad 15 złotych.

- Dochody Mostostalu są zaniżane poprzez wzrost kosztów zużycia materiałów hutniczych. Ich generalnym dostawcą jest Wechta SA (inna spółka Dariusza Wechty - dop. red.) i ceny tych materiałów mogą znacznie przewyższać wartość rynkową. W wycenie nie uwzględniono też udziału Mostostalu w zyskach spółek powiązanych - pisali akcjonariusze we wnioskach kierowanych do sądu gospodarczego w Poznaniu.

Ten początkowo uznał, że mniejszościowi akcjonariusze nie mają "legitymacji" do kwestionowania ceny skupu akcji ustalonej przez rzeczoznawcę powołanego przez spółkę. Mniejszościowi akcjonariusze odwołali się do sądu drugiej instancji. Argumentowali, że gdyby podzielić stanowisko sądu pierwszej instancji, to nie mogliby kwestionować żadnej wyceny. Wechta ich zdaniem mógłby więc przejąć akcje za przysłowiową złotówkę. Poznański Sąd Okręgowy nakazał ponownie zbadanie sprawy. Ostatecznie cenę jednej akcji ustalono na ponad 25 złotych. Waldemar Pawlak odszedł z rady nadzorczej spółki w 2006 roku. Zastąpił go weteran ruchu ludowego Józef Kozioł.

O sprawę Pawlaka zapytaliśmy jego kolegów z partii i koalicji. Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek: - Nie ma żadnych wątpliwości, że wicepremier powinien wpisać zasiadanie w radzie nadzorczej do oświadczenia majątkowego. Nie wiem dlaczego tego nie zrobił, może zapomniał? Nie jest to jednak sprawa dla prokuratury. Nie widzę tu żadnego "zaczepienia" karnego - stwierdził Kłopotek.

Poseł powinien jednak wiedzieć, że na druku oświadczenia widnieje pouczenie ostrzegające o konsekwencjach karnych za zatajenie prawdy. Z kolei wiceprzewodniczący PO Waldy Dzikowski, która z PSL tworzy koalicję, nie chciał komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śledczy badali Pawlaka? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski