Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Judo: Judocy mogą mieć dwóch prezesów

Radosław Patroniak
Legenda judo, Waldemar Legień, jest w opozycji wobec obecnego prezesa
Legenda judo, Waldemar Legień, jest w opozycji wobec obecnego prezesa fot. archiwum
O konflikcie w Polskim Związku Judo informowaliśmy już kilka tygodni temu. Przez chwilę wydawało się, że topór wojenny zostanie zakopany. Ostatnie dni przyniosły jednak kolejne decyzje, które grożą nawet dwuwładzą w warszawskiej centrali.

26 lutego rezygnację z członkostwa w zarządzie złożyło jego siedmiu członków, w tym dwóch wiceprezesów, Krzysztof Kamiński i poznaniak Janusz Musiał. - To reakcja na samowolkę prezesa Wiesława Błacha. W najbliższą sobotę zaplanowany jest nadzwyczajny kongres związku w celu wyboru nowej komisji rewizyjnej. Błach bez zgody pozostałych członków zarządu i niezgodnie ze statutem poinformował kluby, że w czasie zjazdu będzie także weryfikacja prac władz związku i wybór nowego prezesa, jeśli stary zostanie odwołany - wyjaśnił prezes Wielkopolskiego Związku Judo Janusz Musiał.

Kontrkanydatem Błacha miał być Waldemar Legień, ale on w Warszawie nie pojawi się 6 marca. W stolicy ma być dwa tygodnie później, bo właśnie wtedy zaplanowali nadzwyczajny kongres wyborczy członkowie zarządu, będący w opozycji do Błacha. O fotel prezesa związku ma również ubiegać się sternik Czarnych Bytom, jednego z najlepszych polskich klubów judo, Józef Wiśniewski. Były szef PZJud0 uważa, że będzie pełnoprawnym prezesem, jeśli uzyska ponad 50-procentowe poparcie uczestników najbliższego kongresu. Innego zdania są zbuntowani członkowie zarządu, którzy o złożonej sytuacji w związku regularnie informują Ministerstwo Sportu i Turystyki. Urzędnicy są jednak teraz zajęci innymi sprawami i nie reagują na konflikt w PZJudo.

Przeciwnicy Błacha stracili nadzieję na ugodowe rozstrzygnięcie sporu. Dlatego podjęli uchwałę w sprawie pozbawienia prezesa prawa do dysponowania środkami związku. Swoją decyzję uzasadnili przypadkami niegospodarności. Podobne zarzuty znalazły się zresztą w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, złożonym w styczniu do warszawskiej prokuratury.

- To, co robi Błach, to typowa samowolka. Każda próba osiągnięcia kompromisu kończy się fiaskiem. Ustalenia sprzed południa, stają się nieaktualne wieczorem. Rozbieżności między nami istniały już pół roku temu, ale teraz nabrzmiały i ujrzały światło dzienne - przyznał Janusz Musiał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski