Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Leszczyńskie Byki już trenują na torze

Jacek Portala
Między nami rodakami, czyli ożywiona dyskusja Leigh Adamsa z Adamem Shieldsem na stadionie w Gorican
Między nami rodakami, czyli ożywiona dyskusja Leigh Adamsa z Adamem Shieldsem na stadionie w Gorican Fot. Sławomir Kryjom
Żużlowcy Unii Leszno, jako pierwsi spośród ośmiu klubów najsilniejszej ligi na świecie, rozpoczęli treningi na torze. Od czwartku biało-niebiescy, pod batutą trenera Romana Jankowskiego, trenują na torze w Gorican, który w październiku był areną indywidualnych mistrzostw świata juniorów.

Pogoda w Chorwacji jest wymarzona. Uśmiecha się słońce, temperatura sięga 15 stopni Celsjusza, a nawierzchnia toru na powitanie leszczyńskich żużlowców została doskonale przygotowana. Byki nie marnują więc czasu. Trenują ostro dwa razy dziennie już spod taśmy maszyny startowej. W boksach mechanicy mają ręce pełne roboty. W związku z wprowadzeniem do regulaminu zawodów nowej serii tłumików o zmniejszonej głośności, poszczególne parametry silnika wymagają korekt w ustawieniach. W parku maszyn zawodnicy natychmiast zdają raport, przekazując mechanikom uwagi na temat pracy silników.

- Tutaj wszystko można przeanalizować w całkowitym spokoju. Po powrocie do Leszna na pewno moi chłopcy konsultować będą się z tunerami, większości zagranicznymi. Przekażą im cenne wskazówki. Zostanie sporo czasu, aby przygotować sprzęt na maksa już przed meczami kontrolnymi - relacjonuje trener Roman Jankowski, opoka i żywa legenda leszczyńskiego klubu.

Wszystkich uczestników wyprawy uradowały także wieści o pogodzie napływające z kraju. Sroga tegoroczna zima, z obfitymi opadami białego puchu, znalazła się w głębokim odwrocie. Może już za kilka dni unici trenować będą na leszczyńskim "Smoku". Śnieg z nawierzchni leszczyńskiego toru został już usunięty. Teraz wre praca nad jego osuszaniem. Jeśli w pierwszej połowie marca pogoda nadal będzie łaskawa dla żużlowców, nie zajdzie konieczność przekładania terminów meczów sparingowych. Sprzyjająca pogoda umożliwia także prace nad montażem fotelików w kolejnych sektorach stadionu.

Pierwszego dnia zgrupowania w malowniczo położonych Gorican, podopieczni "Jankesa" odbyli dwie sesje treningowe. W Chorwacji, o czym informowaliśmy już kibiców Unii Leszno przed tygodniem, ze względów dyscyplinarnych brakuje tylko Przemysława Pawlickiego, reprezentanta Polski juniorów i tegorocznego wicemistrza Australii, Troy'a Batchelora. Ten ostatni ma pojawić się w Lesznie z kompletnie przygotowanymi motocyklami przed potyczkami kontrolnymi.
Pierwsze tegoroczne okrążenia na torze mają już za sobą kapitan Byków Leigh Adams, Adam Shields, Damian Baliński, Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej, Jurica Pavlic i Sławomir Musielak.

- Do zakończenia zgrupowania nasi zawodnicy trenują dwa razy dzienne - o godzinie dziesiątej i piętnastej. Każda sesja trwa dwie godziny. Tor jest świetnie przygotowany. To zasługa Zvonimira Pavlica, ojca Juricy, wicemistrza świata w kategorii -21 i właściciela obiektu. Serdecznie za to dziękujemy wielkiemu przyjacielowi naszego klubu - powiedział nam Sławomir Kryjom, dyrektor sportowy Unii, przebywając na bałkańskim zgrupowaniu.

Jurica Pavlic w plastronie z szarżującym bykiem na piersi ściga się już od 2007 roku. Debiut w leszczyńskim klubie miał rewelacyjny i już w pierwszym sezonie mógł radować się, wraz z kolegami klubowymi, z wywalczenia dwunastego w historii leszczyńskiego klubu złotego medalu drużynowych mistrzostw Polski. W kolejnym sezonie "Jurek" zdobył srebrny krążek, ale przed rokiem przeżywał wyraźny kryzys formy w polskiej ekstralidze. Z zawodników kadry klubowej biało-niebieskich, Pavlic najwcześniej pojawił się na torze w rodzinnym mieście. Dla najszybszego żużlowca Chorwacji 2010 rok będzie ostatnim w karierze w kategorii juniorów.

Szybko wysoką formę zamierza odbudować Damian Baliński. Doświadczony wychowanek Byków nie cierpi wokół swojej osoby medialnej wrzawy. "Bally" na torze jest prawdziwym wojownikiem. Deklaruje także istotne zmiany w przygotowaniu sprzętu. Nie da się ukryć, że dla tego ambitnego sportowca poprzedni sezon był prawdziwym koszmarem.

Dla Leigh Adamsa, opoki biało-niebieskich od 1996 roku i Honorowego Obywatela Leszna, marzeniem jest zdobycie z Unią drugiej mistrzowskiej korony. Kapitan reprezentacji Australii i wielki dżentelmen żużlowej areny, podkreśla przy każdej okazji, że Leszno jest dla niego drugim domem. Jak wiadomo tegoroczny sezon dla wicemistrza świata z 2007 roku będzie ostatnim w wielkiej karierze. W październiku minionego roku, jeszcze przed ostatnim turniejem o Grand Prix Polski rozegranym na stadionie w Bydgoszczy, wszem i wobec Adams ogłosił pożegnanie z mistrzostwami świata.

Tegoroczny cykl turniejów Grand Prix zostanie zainaugurowany 24 kwietnia w Lesznie, batalią o Wielką Nagrodę Europy. Australijski weteran zdobył wspomniane trofeum w Lesznie dwa lata temu. W mediach pojawiły się spekulacje, że Adams, za zasługi dla rozwoju światowego speedway'a otrzyma "dziką kartę". Józef Dworakowski, prezes Unii Leszno ucina dyskusję. - Nie ma takiej opcji. W Lesznie w turnieju o Grand Prix Europy z numerem szesnastym na pewno wystartuje Polak.

Po dwuletniej przerwie do elitarnego grona piętnastu finalistów mistrzostw świata powrócił Jarosław Hampel. "Mały" chce walczyć o miejsce w czołowej piątce szesnastej edycji cyklu Grand Prix. Oto spostrzeżenia jednego z liderów biało-czerwonych, po pierwszych dwóch dniach testów w Gorican:

- Pierwsze treningi udowodniły, że pod względem kondycyjnym jesteśmy dobrze przygotowani do tegorocznego sezonu. Szybko załapaliśmy właściwy rytm jazdy i startowaliśmy już spod taśmy. Bardzo dobrze czuję się na motocyklu, pomimo tak długiej przerwy. Zaczynamy powoli testować nowe tłumiki i muszę przyznać, że są one dość tajemnicze i problematyczne. Trochę inaczej pracują nasze silniki, co oznacza, że bardzo ważną kwestią będzie teraz znalezienie nowych ustawień. Jestem przekonany, że niestety, to nie będzie proste rozwiązanie - uważa najlepszy jeździec ubiegłorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata. Podobne dylematy muszą rozstrzygnąć także najgroźniejsi rywale Hampela w wyścigu o medale 65. Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Tegoroczne drużynowe mistrzostwa Polski zwiastują niebywałe emocje. Dla Sławomira Kryjoma "na papierze" najmocniejszy jest Unibax Toruń. - Wszak Aniołowie z grodu Kopernika trzy razy z rzędu walczyli w wielkim finale ekstraligi. Dwa razy zmierzyli się z Bykami. W naszym bezpośrednim boju o najwyższy stopień podium notujemy remis. Może we wrześniu znów walczyć będziemy o złoty medal? - rozmarzył się dyrektor sportowy Unii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski