Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Szpital stał się domem rocznego Gabriela

Arkadiusz Dembiński
Rodzice regularnie odwiedzają synka w szpitalu, mają nadzieję, że wróci z nimi do domu
Rodzice regularnie odwiedzają synka w szpitalu, mają nadzieję, że wróci z nimi do domu Arkadiusz Dembiński
Gabriel przyszedł na świat w maju ubiegłego roku w jednej z poznańskich klinik. Jest drugim dzieckiem państwa Agnieszki i Piotra Graczyków z Pokrzywnicy pod Wągrowcem. Chociaż ma rodziców, to w domu rodzinnym nie spędził ani chwili. Jego domem stał się szpital. Najpierw w Poznaniu, potem w Wągrowcu.

- Szpital nie jest dla dziecka miejscem, które może zastąpić dom. Takie dziecko potrzebuje rodzinnego ciepła. Widoku tych samych twarzy, które przychodzą, rozmawiają z nim, przytulają, karmią. Mimo naszych najszczerszych chęci i troski, nie jesteśmy w stanie zastąpić mu ciepła rodziny - przyznaje Adam Pezacki, ordynator oddziału dziecięcego w szpitalu w Wągrowcu.

Chłopiec został odebrany rodzicom przez wągrowiecki sąd rejonowy. Swoją decyzję sędziowie tłumaczą tym, że rodzice nie mają wystarczających warunków do opieki nad dzieckiem, a szczególnie nad dzieckiem chorym, które wymaga stałej opieki. Dla sądu problemem jest także upośledzenie psychiczne obojga rodziców.
Te same argumenty przemawiały wcześniej przy odebraniu tym rodzicom ich córeczki. Jesica miała szczęście, bo rodzinę zastępczą znalazła u swoich... dziadków.

Z Gabrielem, który wymaga szczególnej opieki, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Ani sąd, ani PCPR nie mogą znaleźć rodziny zastępczej dla dziecka. Sąd z prośbą o pomoc zwrócił się już między innymi do władz województwa, o wskazanie wyspecjalizowanego ośrodka, do którego mógłby trafić chłopiec. Niestety, w jednym z ośrodków brakuje miejsc, a w drugim nie chcą się podjąć opieki nad dzieckiem, bo ma ono wadę podniebienia i wymaga specjalnej opieki.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że oboje rodzice chłopca chcą się nim opiekować. - Nie oddamy go. Co to za ojciec, który oddałby swe dziecko. Mamy adwokata. Złożyliśmy już odwołanie od decyzji sądu rejonowego w Wągrowcu do sądu okręgowego w Poznaniu. Nie poddamy się w walce o naszego synka - zapewnia pan Piotr.

- Sam fakt, że moje dziecko mogę widywać tylko przez chwilę w szpitalu, jest dla mnie bardzo ciężki. Przez dziewięć miesięcy był ze mną. Nosiłam go pod własnym sercem - tłumaczy jego matka.

Rodzice zapewniają, że zrobią wszystko, aby zapewnić należyte warunki dziecku.
- Mieszkamy wraz z moimi rodzicami. Gdy będziemy musieli wyjść z domu, to bez problemu dzieckiem zajmie się moja mama. Nie będzie więc sytuacji, że będzie choć przez chwilę bez opieki. Nasz pokój jest niewielki, ale czysty, ciepły. Gabrysiowi nie będzie niczego brakować. Pracuję na budowie, więc jest zrozumiałe, że teraz nie mam pracy, ze względu na zimę. Ale nadchodzi już odwilż, więc zaczną się zlecenia. Poza tym chcę zrobić dodatkowe kursy w PUP, dzięki którym znajdę zajęcie całoroczne. Moja żona ma rentę. Jest w domu. Mogłaby bez przeszkód opiekować się naszym synkiem - tłumaczy pan Piotr.
Rodzina szuka już także nowego domu. Chcą walczyć także o córeczkę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd: Szpital stał się domem rocznego Gabriela - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski