Był to wyjątkowo zuchwały napad: żeby zrabować prawie 10 tys. złotych, oblał jednego z pracowników benzyną i zagroził, że go podpali. Nie był jednak urodzonym bandytą; o takich jak on prokuratorzy mówią "przestępcy z przypadku". Jego "przypadkiem" był właśnie hazard i długi, których nie miał już z czego spłacać.
Jako instruktaż do napadu na bank posłużył mu film "Pociąg z forsą" i kilka artykułów w internecie. 24 godziny później sam stał się bohaterem jednego z nich. Potem już w czasie przesłuchania w prokuraturze wyznał, że nie był w stanie podpalić człowieka, że gdyby nie chcieli wydać mu pieniędzy, to zwyczajnie by uciekł.
- Oskarżyliśmy go o rozbój i zniszczenie mienia - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile. - Nie uzupełnialiśmy tego pierwszego zarzutu o użycie niebezpiecznego narzędzia, gdyż samo oblanie benzyną nie stwarzało jeszcze bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia bądź zdrowia.
Gdyby Piotr W. podpalił choć jedną zapałkę, odpowiadałby już za zbrodnię. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia. Zniszczone mienie to warte 300 złotych spodnie, koszula i krawat pracownika banku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?