Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia pieniędzy: Jagiełło wyparł Poznań

Sławomir Kmiecik
Archiwum Małgorzata Linettej
Pensje płaciliby nam w "gnieznach", a na zakupy chodzilibyśmy z "poznaniami". Inflacja sprawiła jednak, że banknoty z serii "Miasta polskie" poszły na przemiał. Zastąpiły je pieniądze z wizerunkami królów. Na tym jednak nie koniec... - pisze Sławomir Kmiecik.

Piętnaście lat temu Polacy z dnia na dzień przestali być milionerami, lecz nikogo specjalnie to nie zmartwiło. Przeciwnie, denominacja złotego ułatwiła liczenie pieniędzy i tylko niektórzy z nawyku jeszcze przez jakiś czas wyrażali kwoty w "starych" milionach.

Jeśli jednak wierzyć rządowi Donalda Tuska (bo zapowiedzi były różne), to około roku 2015 Polska przyjmie euro i wtedy wielu z nas pożegna nawet tysiące. Kto bowiem dziś zarabia dwa "kawałki", to już za parę lat będzie musiał pogodzić się z faktem, że w dniu wypłaty dostanie tylko pięć europejskich setek.

Na razie jednak mamy w portfelach banknoty z wizerunkami książąt i królów Polski. NBP w 1995 roku zdecydował się na denominację, gdyż inflacja spadła wtedy do poziomu 21,6 procent, a wszystkie prognozy trafnie przewidywały, że będzie to trwała tendencja. Operację wymiany pieniędzy przeprowadzono w relacji 10.000 do 1, czyli obcięto cztery zera. Otrzymaliśmy bilon oraz pięć nominałów banknotów (od 10 do 200 złotych), które wykonano najnowszymi ówczesnymi technikami według projektu artysty plastyka Andrzeja Heidricha.

Pieniądze bez ideologii
Banknoty z serii "Władcy polscy" używamy na co dzień, ale większość nie kojarzy, którzy monarchowie widnieją na poszczególnych nominałach. Przypomnę: 10 zł przedstawia Mieszka I, 20 zł - Bolesława I Chrobrego, 50 zł - Kazimierza III Wielkiego, 100 zł - Władysława II Jagiełłę, a 200 zł - Zygmunta I Starego.

Te postacie były jednak efektem dopiero drugiego wyboru, gdyż po upadku komunizmu, na początku lat 90., zamysł był zupełnie inny. Po epoce proletariackiego Ludwika Waryńskiego (jego wizerunek w PRL zdobił banknot 100-złotowy), a zwłaszcza uosabiającego komunizm gen. Karola Świerczewskiego (50 złotych) chciano, aby nowe banknoty nie były obciążone ideologicznie. W NBP przygotowano więc - nie do końca jednak neutralną politycznie - serię banknotów "Miasta polskie", obejmującą 9 nominałów: od 1 do 500 złotych.

Serię "Miasta polskie" trzeba było wycofać ze skarbca NBP

Papierowa złotówka przedstawiała Gdynię, czyli najmłodsze z dużych polskich miast (prawa miejskie ma od 1926 r.), przypominające o witalności i rozmachu odrodzonej II Rzeczypospolitej. Na banknocie dwuzłotowym widniały Katowice jako symbol naszej obecności na Śląsku oraz strategicznej dla narodowej gospodarki pozycji tego regionu. Pięć złotych z Zamościem było ukłonem w stronę polskich tradycji magnackich oraz podkreśleniem piękna renesansowej architektury tego miasta. Z kolei 10 zł mające być najpopularniejszym banknotem w codziennym obiegu, prezentowało Warszawę. Na 200-ce widniał Gdańsk jako perła Wybrzeża, o którą walczyliśmy z Niemcami, a na "50-ce" - Wrocław, który historię ma jeszcze bardziej skomplikowaną, bo był przez lata niemiecką twierdzą Breslau.

Wielkopolska potęga
A co z wielkopolskimi miastami? Nasz region, kolebka polskiej państwowości, w pieniężnej hierarchii miał stać bardzo wysoko. Planowana "stówa", która w każdej serii banknotów - nie tylko w Polsce - ma szczególną pozycję, przedstawiała Poznań, główną metropolię w zachodniej części kraju, będącą (już od roku 968) siedzibą pierwszego polskiego biskupstwa, także grodem stołecznym i tronowym miastem króla Przemysła II, a przez wieki - do dziś - silnym ośrodkiem narodowej kultury, handlu i gospodarki.

Na 200 złotych umiejscowiono Kraków, co nie wymaga szczególnego komentarza, gdyż przez sześć wieków miało status stolicy Polski, a jego urok oraz znaczenie Wawelu czy Uniwersytetu Jagiellońskiego dla historii pojmuje każde dziecko. Banknot o najwyższym, 500-złotowym nominale, prezentował natomiast Gniezno, pierwszą stolicę Polski, siedzibę metropolii i arcybiskupów, a później prymasów. Podobno był jeszcze plan, aby na ewentualnym banknocie 1000-złotowym znalazł się Kalisz, uchodzący za najstarsze, wzmiankowane w źródłach, miasto w Polsce. Wtedy Wielkopolska byłaby banknotową potęgą, ale nic z tego nie wyszło, gdyż serię "Miasta polskie" trzeba było wycofać ze skarbca NBP, zanim weszła do obiegu.

Inflacyjna dymisja
Przyczyniła się do tego zbyt szybko postępująca inflacja, która w przełomowym roku 1989 przekraczała 600 procent w ciągu 12 miesięcy. Po wdrożeniu planu Balcerowicza udało się ją wprawdzie przyhamować, ale w roku 1990 wynosiła rocznie jeszcze 200 procent, w 1991 - 60,4 procent, a w 1992 - 44,3 procent. Pierwotnie zakładano obcięcie trzech zer, czyli 1 złoty z serii "Miasta polskie" miał zastąpić dawne 1000 złotych z wizerunkiem Kopernika, ale nadmierne tempo deprecjacji naszej waluty stawiało pod znakiem zapytania sens wymiany pieniędzy.

W warunkach szybkiego postępu technicznego okazało się zresztą, że seria z miastami wydrukowana w Niemczech jest zbyt słabo zabezpieczona przed fałszerzami. Niemal cały nakład oddano więc na przemiał, a tylko część próbnej partii podzielono na kolekcjonerskie zestawy i skierowano do sprzedaży.

Dziś te pakiety są gratką na rynku numizmatycznym, a nawet stanowią twórczą inspirację dla zapalonych hobbystów. Ukazał się na przykład nieobiegowy, 1000-złotowy banknot "Lwów", nawiązujący do serii "Miasta polskie", którego druk w nakładzie zaledwie 500 egzemplarzy zlecił jeden z klubów kolekcjonerów. Pieniądz ten ze względu na relacje polsko-ukraińskie traktowany jest jako rodzaj politycznej prowokacji.

Euro zdetronizuje królów
Dawni polscy władcy, których podobizny nosimy w portfelach, nie wadzą nikomu, ale wygląda na to, że zanim najmłodsze pokolenie zdąży wbić sobie w pamięć ich wizerunki, trzeba będzie pożegnać się z obecnymi banknotami. Premier Donald Tusk przedstawiając parę dni temu plan reform finansowych, potwierdził bowiem, że strategicznym celem Polski jest wejście do eurolandu, czyli przyjęcie unijnej waluty - euro.

Pierwotnie miało to nastąpić w 2012, a nawet już w 2011 roku, ale globalny kryzys gospodarczy sprawił, że te plany trzeba odłożyć co najmniej do 2015 r. Nie zmienia to jednak faktu, że w nieodległej przyszłości Polska znajdzie się w strefie euro, a Polacy włożą do portmonetek unijne pieniądze. Dołączymy więc do 16 państw, które tworzą euroobszar obejmujący prawie 323 mln mieszkańców.

Banknoty w całej strefie są takie same, podobnie jak awersy ośmiu monet (1, 2, 5, 10 i 50 centów oraz 1, 2 i 5 euro), ale każde państwo ma prawo określić wygląd rewersów bilonu. Pomysły są najróżniejsze, bo Włosi umieścili na monetach arcydzieła Leonarda da Vinci i innych swych wielkich artystów, Irlandczycy - celtycką harfę z napisem Eire, czyli symbol i nazwę państwa, Hiszpanie podobiznę obecnie panującego króla Juana Carlosa I, Słowacy - tatrzański szczyt Krywań, Cypr - głowy kozic, a Niemcy - liście dębu, Bramę Brandenburską i swego orła.

Doda na euro?
Wybór naszych zachodnich sąsiadów stanowi dla nas problem, gdyż narodowym symbolem Polski także jest orzeł. Tymczasem z różnych ankiet i plebiscytów wynika, że obywatele RP na polskich monetach euro najchętniej widzieliby właśnie Orła Białego, a w dalszej kolejności np. znak "Solidarności", Wawel, Zamek Królewski, Giewont, Kopernika, Chopina, Mickiewicza czy też - szczególnie często - Jana Pawła II.

Wokół ustalenia polskiego motywu na rewersy monet euro rozgorzeje ostry spór polityczny, gdyż ostateczna decyzja należy do prezesa NBP, a jego wybiera w Sejmie partyjna większość. Politycy PO twierdzą, że skoro związany z PiS Sławomir Skrzypek (kadencję kończy w 2013 r.) nie chciał wybić okolicznościowej monety z wizerunkiem Lecha Wałęsy, to nie powinien decydować o ważnych symbolach Polski.

W tej atmosferze wielkie pole do popisu mają internetowi prześmiewcy, którzy na forum w sieci kpią, że na polskich monetach euro powinien się znaleźć... schemat naszych autostrad, a także Doda w ubraniu i negliżu, pies Saba Ludwika Dorna, a nawet Matka Boska z Bolkiem w klapie. To tylko żarty, ale pewien fałszerz wykonał monetę euro z podobizną... Homera Simpsona z popularnej kreskówki. I nawet zdołał ją wprowadzić do obiegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski