Właśnie opady śniegu i silny wiatr spowodowały, że drogi w powiecie szamotulskim były przez kilka godzin nieprzejezdne. Najgorzej było w godzinach wieczornych. Strażacy zablokowali przejazd przez drogę łączącą Szamotuły z Obrzyckiem, Szamotuły z Dusznikami oraz Szamotuły z Ostrorogiem. Przejechać można było tylko w stronę Poznania i Obornik. Fatalnie było też na drodze z Dusznik w kierunku Buku. Fragmentami była ona nieprzejezdna.
- Pierwsze zgłoszenia o utru-dnieniach odebraliśmy już ok. godz. 13 w sobotę - mówi Daniel Wachnik, dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach. - Do godziny 22 było ich ponad 80. Nie było żadnych wypadków. Zaledwie kilka kolizji, ale mnóstwo aut zasypanych i zakopanych w rowach, które nie mogły sobie poradzić w tych warunkach. Podjęliśmy więc decyzję o zablokowaniu tych dróg. Wówczas do akcji wkroczyły służby drogowe.
Wszystkie trasy zostały udrożnione i ruch wznowiono na nich o godz. 22.
Na zawianych, śliskich i niemożliwych do przejechania drogach dochodziło do dramatycznych sytuacji.
- Chcielibyśmy bardzo gorąco podziękować strażakom, którzy uwolnili z samochodu naszą córkę i jej czteromiesięczne niemowlę - łamiącym się głosem mówi Roman Krysa z Poznania. - Nie znamy nawet nazwisk strażaków, nie wiemy, komu konkretnie mamy być wdzięczni, ale jesteśmy pełni podziwu dla ich poświęcenia.
Córka Anny i Romana Krysów wybrała się w sobotę po południu z chorym niemowlakiem do szpitala w Gnieźnie. Gdy wracała do domu, w Kłecku utknęła na całkowicie zasypanej śniegiem drodze.
- Zadzwoniła do nas zapłakana po jakiejś godzinie stania w tym miejscu - opowiada ojciec kobiety. - Stała gdzieś w polu, samochód już ledwie dyszał, zrobiło się ciemno, a do najbliższych zabudowań było zbyt daleko, by ryzykować wyjście z auta. Zadzwoniliśmy pod numer alarmowy, po chwili oddzwonili do nas strażacy i poprosili o numer telefonu córki i rejestracyjny samochodu.
Po krótkim czasie strażacy odnaleźli stojącą w korku kobietę z dzieckiem i odwieźli ją do domu.
Wszędzie wysyłano sprzęt do odśnieżania, ale wiejący wiatr pracę drogowców utrudniał lub wręcz uniemożliwiał. Dyżurni z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego apelowali o pozostawanie w domu i niewyjeżdżanie samochodem w trasy. Najgorzej było na drogach powiatowych, gminnych i lokalnych. Tam nawet wczoraj były miejsca, do których nie dotarły pługi śnieżne.
- Odśnieżanie i udrażnianie tych dróg potrwa dłużej - tłumaczył wczoraj Łukasz Walkiewicz, dyżurny centrum. - Ale trasy wojewódzkie i krajowe są już w regionie przejezdne. Mogą się pojawić przewężenia spowodowane zalegającym na poboczach śniegiem, jednak nie powinno już być takich kłopotów jak w sobotę.
Na szczęście, w ten fatalny pod względem aury weekend nie doszło do żadnych poważniejszych wypadków drogowych - kierowcy, widząc, co się dzieje na drodze, jeździli znacznie ostrożniej niż zwykle. Co nie zmienia faktu, że doszło do wielu drobnych stłuczek, kolizji i niegroźnych wypadków.
Na najbliższe dni synoptycy zapowiadają niewielkie opady śniegu, wiatr umiarkowany i temperaturę w okolicach minus 2-5 stopni C.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?