Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parkowanie na torach to kosztowna przyjemność

Katarzyna Fertsch
Nie było miejsca przy krawężniku, więc kierowca zostawił auto prawie na środku jezdni
Nie było miejsca przy krawężniku, więc kierowca zostawił auto prawie na środku jezdni fot. nadzór ruchu MPK
Kilkanaście niezrealizowanych kursów, wściekli pasażerowie, straty liczone w setkach złotych, kilkugodzinny bałagan w rozkładzie jazdy. Takie mogą być skutki nieprawidłowego zaparkowania samochodu. Lekkomyślny kierowca musi się jednak liczyć z karą, sięgającą nawet tysiąca złotych.

Tylko od początku tego roku źle zaparkowane samochody blokowały torowisko aż 12 razy. Spowodowały łącznie opóźnienia w ruchu tramwajów i autobusów o około 220 minut.

- Krawężniki są zaśnieżone lub pokryte zmrożonym śniegiem, dlatego kierowcy nie wjeżdżają na nie, tylko parkują samochody na jezdni - mówi Ryszard Tomczak z nadzoru ruchu MPK. - Zapominają, że trzeba zostawić miejsce, by tramwaje mogły przejechać.
Na prostym odcinku samochód nie może stać bliżej niż 50 centymetrów od torowiska. Jednak już na łuku, gdzie tramwaj skręca, odległość ta nie może być mniejsza niż metr.

- Są miejsca, gdzie blokowanie torowiska jest notoryczne: na Górnej Wildzie, 27 Grudnia, Świętym Marcinie czy na placu Wolności - wylicza Wojciech Tulibacki, prezes MPK. - Usuwanie takiej "przeszkody" to kwadrans z okładem, tramwaje stoją, pasażerowie się denerwują, czekając na przystankach, marzną.

Bywa jednak, że pokonanie takiej "przeszkody" trwa znacznie dłużej. W zeszłym tygodniu mieszkanka Skórzewa zostawiła samochód na Świętym Marcinie (na wysokości kina Muza, gdzie jest zakaz zatrzymywania się i postoju). Było to około godziny 21. Zablokowała aż 15 tramwajów. MPK nie mogło wyznaczyć dla nich objazdów ulicami Towarową ani Gwarną, ponieważ... one też były zablokowane źle zaparkowanymi samochodami. Przez 55 minut pasażerowie linii 2, 5, 9, 13 oraz 16 nie mogli doczekać się na swój tramwaj. Skutki przymusowego postoju odczuwali jeszcze do godziny 22.30.

- Każde 10 minut przerwy oznacza, że tramwaj nie dojedzie na czas na pętlę i że nie wyjedzie z niej ponownie zgodnie z rozkładem jazdy - zwraca uwagę Ryszard Tomczak. - A jeśli w danym miejscu przebiega więcej niż jedna linia, rozkład jazdy sypie się także na nich.

W tym roku samochody blokowały torowiska na 9-60 minut. Pojazdów nie mogli się doczekać zarówno pasażerowie tramwajów, jak i autobusów. Wielokrotnie na miejsce wzywano policję lub straż miejską, żeby auto zostało odholowane (nadzór ruchu niestety nie ma uprawnień).

MPK obciąża takich kierowców kosztami związanymi ze wstrzymaniem ruchu. Opłaty zostały ujęte w specjalnym taryfikatorze, zmienianym co roku (w tym podwyżka jeszcze będzie). Minuta zatrzymania jednego tramwaju przez minutę to koszt prawie 5 zł. Autobusu - 3,5 zł. Oznacza to, że za zatrzymanie trzech tramwajów choćby tylko na 10 minut kierowca musi zapłacić 150 zł. Ale to nie koniec. Do tego doliczyć trzeba jeszcze pracę nadzoru ruchu (23 zł za każdą godzinę) oraz dojazd służb MPK na miejsce (2,5 zł za każdy kilometr). I to wciąż nie wszystko. Za nieprawidłowe parkowanie można się jeszcze spodziewać mandatu.

- Grozi za to mandat w wysokości 100 złotych oraz jeden punkt karny - mówi Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki.
Koszty niefrasobliwości mogą być jeszcze wyższe, bo w razie odholowania auta, kierowca musi zapłacić za hol i parking.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Parkowanie na torach to kosztowna przyjemność - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski