Prokuratura: Postępowanie w sprawie Wioletty Woźniej kontynuowane

- Sąd uchylił postanowienie o umorzeniu postępowania, bo uzasadnienie decyzji prokuratora jest zbyt lakoniczne - poinformował dzisiaj sędzia Jarema Sawiński, rzecznik prasowy poznańskiego sądu. - Nie można było go skontrolować i stwierdzić, czy prokurator ma rację, czy też nie.

Sprawa małej Róży, odebranej w lipcu ubiegłego roku Wiolettcie Sz. po porodzie w szamotulskim szpitalu, wzburzyła opinię publiczną. We wrześniu dziewczynka wróciła do rodziców, ale wtedy okazało się, że Wioletta Sz. została wysterylizowana podczas operacji cięcia cesarskiego. Prokuratura wszczęła śledztwo. Podczas przesłuchania Wioletta Sz. powiedziała, że nikt jej nie poinformował, iż wraz ze zgodą na zabieg, podpisuje zezwolenie także na sterylizację.

W polskim prawie pozbawienie zdolności rozrodczych, nie usprawiedliwione względami medycznymi, jest przestępstwem. Natomiast prokuratura, umarzając postępowanie, oparła się na opinii biegłego ginekologa-położnika. W jego ocenie lekarka, która przeprowadzała zabieg, wykazała się niezwykłymi umiejętnościami. Dla Wioletty Sz. była to dziewiąta ciąża. O zabiegu cesarskiego cięcia i potem sterylizacji zadecydowało m.in. poprzeczne położenie płodu. Podczas operacji konieczne okazało się przecięcie jajowodów kobiety, która nie przeżyłaby kolejnej ciąży.

Dzisiaj jednak sąd uznał, że śledztwo należy kontynuować. - Sąd wskazał, jakie czynności powinny być podjęte - mówił sędzia Sawiński. - Prokuratura winna ustalić, czy decyzja lekarzy o ubezpłodnieniu pacjentki była świadoma od początku do końca. Po drugie: czy nie mamy tu do czynienia z inną kwalifikacją prawną z artykułu 192, to jest wykonania zabiegu bez zgody pacjenta.