Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spychologiczny łańcuszek szczęścia

Małgorzata Linettej
W kwestii przewlekłości postępowań w polskim wymiarze sprawiedliwości wylano tyle atramentu, że kilku ministrów sprawiedliwości mogłoby się utopić z rozpaczy.

Nie będę więc mnożyć słów, by gromić prokuratorsko-sądowe realia w kwestii siedmioletniego dochodzenia do tego, że urzędnik nie popełnił przestępstwa, a co najwyżej był sprawcą uchybienia dyscyplinarnego. Były dyrektor miejskiego przedsiębiorstwa miałby w tej sprawie sporo do powiedzenia, sam bowiem w tym młynie został "przemielony".

Wolę wskazać na inne zjawisko, mniej rzucające się w oczy, ale równie dokuczliwe. W dobie rozlicznych "afer" prawdziwych, wydumanych, a często wręcz "nadmuchanych", pojawiła się w ostatnich latach nadasekuracja.

Polega na tym, że gdy dzieje się coś niestandardowego lub chociażby dziwnego, na wszelki wypadek trzeba to zgłosić policji albo prokuraturze. Niech się stróże prawa martwią. Uruchamiamy w ten sposób spychologiczny łańcuszek szczęścia. Jak bowiem sprawa zgłoszona, to trzeba nadać jej bieg, powołać biegłych, potem postawić zarzuty, niech je sąd oceni... Bywa że w takim łańcuszku dopiero ostatnie ogniwo, czyli sąd okręgowy sprawę stawia z głowy na nogi. Ale lata już minęły...

Najbardziej spektakularnym i kuriozalnym przykładem tego "łańcuszka szczęścia" była głośna sprawa o zniszczenia plastikowego wiadra, która w majestacie prawa przeszła wszystkie instancje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski