Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie, które zmieni podejście do SM?

Danuta Pawlicka
Tam, gdzie są zajęcia z rehabilitacji, tam zawsze można spotkać  chorych na stwardnienie rozsiane
Tam, gdzie są zajęcia z rehabilitacji, tam zawsze można spotkać chorych na stwardnienie rozsiane fot. MICHAL PAWLIK / POLSKAPRESSE
Czy chirurdzy, a nie neurolodzy jak dotychczas, będą leczyć stwardnienie rozsiane, chorobę nieuleczalną i wyniszczającą? Wielkopolscy specjaliści, którzy zajmują się tą chorobą, są ostrożni w ocenie nowej metody i nie popadają w hurraoptymizm. Jednak chorzy Wielkopolanie już poddają się takiemu eksperymentalnemu leczeniu. Stosują je dwaj lekarze: dr med. Tomasz Ludyga, chirurg naczyniowy oraz dr med. Marian Simka, flebolog w Klinice Chirurgii Naczyniowej EuroMedic w Katowicach.

W terapii wykorzystują oni technologię medyczną, która od lat pomaga pacjentom z miażdżycą tętnic. Różnica polega na tym, że kardiolog "rozpycha" tętnice zaopatrujące serce w krew, a oni poszerzają naczynia szyjne - żyły odprowadzające krew z mózgu. Twórcą tak rewolucyjnego zwrotu w podejściu do SM jest włoski neurolog, prof. Paolo Zamboni, który tę chorobę nazywa po prostu "chorobą naczyniową".

- Opierając się na wcześniejszych spostrzeżeniach austriackiego lekarza, który zauważył u tych chorych nieprawidłowości w budowie żył szyjnych, profesor sam zaczął je badać. I wtedy zauważył, że u każdego z pacjentów te naczynia są patologicznie zwężone i zdeformowane - opowiada dr Ludyga.

Takie anomalia włoski badacz wykrył u 500 chorych! Profesor sięgnął do balonikowania i wszczepiania stentów, które udrażniały i poprawiały "przepustowość" naczyń szyjnych. Wyniki, jakie osiągnął, nawet dla niego były zaskakujące. Przede wszystkim wyleczył żonę, która była chora na SM. Po dwóch latach obserwacji odnotował poprawę różnego stopnia u 73 proc. chorych. Jest przekonany, że SM jest "chorobą mózgowo-rdzeniową niewydolności żylnej", a nie autoimmunologiczną. Na skutek niedrożnych żył krew przeciska się z wielkim trudem, albo nawet cofa się do mózgu. To wywołuje stany zapalne, które niszczą mielinową osłonkę nerwów.

- Nasi pierwsi pacjenci zostali zoperowani zaledwie w październiku ubiegłego roku, sprawdzamy ich co pewien czas i obiektywizujemy kwestionariusz , jaki wypełniają, obserwujemy... - mówi ostrożnie dr Tomasz Ludyga. Katowiccy specjaliści, którzy na bieżąco konsultują się z prof. Paolo Zambonim, robią dokładnie to samo, co on. I wyniki mają podobne. Pacjenci, którzy docierają do ich kliniki, kwalifikowani są do zabiegu wtedy, gdy potwierdzi się patologię żył.
Poprawa zależy od stopnia zaawansowania choroby.

- Nasi pacjenci już zgłaszają poprawę głównych dolegliwości: zmęczenia, zaburzeń wzroku, bólów głowy, dolegliwości związanych z częstym oddawaniem moczu - dodaje chirurg.

W całej Polsce na stwardnienie rozsiane cierpi około 60 tys. osób, z czego szacuje się, że kilka tysięcy może być chorych w Wielkopolsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski