Mariusz K. w konińskim hotelu wspólnie z kolegami świętował swoje imieniny. Po kilku godzinach suto zakrapianego alkoholem biesiadowania rozeszli się. Mieszkaniec Słupcy wspólnie z Tomaszem H. chcieli zagrać w bilard, ale klucz do sali bilardowej był już z recepcji pobrany. Mariusz K. postanowił mimo wszystko jechać na szóste piętro, gdzie znajdowała się sala bilardowa. Jego kolega został w recepcji.
Po kilku minutach recepcjonistka Agnieszka N. odebrała telefon od jednego z hotelowych gości, który stwierdził że ktoś puka do jego drzwi. Kiedy dojechała na miejsce zobaczyła kopiącego do innych już drzwi Mariusza K. Mężczyzna był agresywny i nie zważał na uspokajającą go recepcjonistkę. Wtedy drzwi do pokoju otworzył Stanisław W. Słupczanin bez słowa rzucił się na 66-latka i zaczął go bić. Agnieszka N. razem z jednym z gości hotelowych próbowała się dostać do środka pokoju, ale drzwi były zabarykadowane. - Widziałam tylko przez szczelinę, że oskarżony leży na panu Stasiu i go dusi - zeznała recepcjonistka.
Kiedy po jakimś czasie na ósme piętro wjeżdżali ochroniarze, Mariusz K. zbiegł schodami i uciekł z budynku. Do hotelu wrócił na drugi dzień. Wtedy jak twierdzi, dopiero dowiedział się co zrobił. - Niczego nie pamiętam. Nie przyznaję się do winy, ale jeśli świadkowie zeznali, że to ja pobiłem pana W. to widocznie go pobiłem - mówił przed sądem Mariusz K. - Bardzo mi przykro, że tak się stało - dodał 36-latek.
Stanisław W. z obrażeniami głowy i całego ciała trafił do szpitala. Po kilku dniach zmarł. Mariuszowi K. postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Jednak w trakcie procesu sąd postanowił zmienić kwalifikację czynu na zabójstwo. Oskarżonemu groziło za to od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat, lub dożywocie. Prokurator dla Mariusza K. zażądał jednak kary 15 lat więzienia. Sąd jednak skazał 36-latka na 12 lat więzienia.
- Sąd wziął pod uwagę brutalność działania sprawcy, jego nietrzeźwość i skatowanie pokrzywdzonego bez żadnego powodu. Jako okoliczności łagodzące sąd uznał skruchę i przeprosiny oskarżonego, jego niekaralność i niezaplanowane działanie - mówił sędzia Marek Ziółkowski.
Wyrok jest nieprawomocny. Broniący Mariusza K. mecenas Michał Janczak zapowiedział wniesienie apelacji. - Poczekamy na uzasadnienie wyroku. Jest wysoce prawdopodobne, że się od niego odwołamy - mówił adwokat. Rodzina zmarłego Stanisława W. nie chciała komentować wyroku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?