Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z jednorękich bandytów stają się prawdziwymi bandytami

Redakcja
Zdesperowani hazardziści stają się sprawcami coraz poważniejszych przestępstw
Zdesperowani hazardziści stają się sprawcami coraz poważniejszych przestępstw fot. Paweł Relikowski
Tylko jeden z właścicieli pilskich barów, w których stoją automaty do gier hazardowych, zarabia na czysto w miesiącu kilkanaście tysięcy złotych. W takich właśnie miejscach zostawiał swoje i cudze pieniądze 26-letni pilanin podejrzany o dokonanie napadu na bank przy ulicy Słowackiego.

Kiedy skończyły się prywatne pieniądze, zaczął pożyczać w bankach. A ponieważ hazard raczej przeszkadza niż pomaga w pracy, stracił ją na początku grudnia. Nie mógł już pójść do banku, więc skorzystał z pożyczki z ogłoszenia na słupie. Pożyczył 3000 złotych, tyle że za tydzień musiał już oddać 4300 złotych.

Kiedy lichwiarz zaczął nękać go telefonami, gorączkowo szukał jakiegoś wyjścia. Uznał, że najlepszym remedium na jego kłopoty będzie napad na bank. W końcu nie każdego łapią, a on się dobrze przygotuje. Przeczyta kilka artykułów w internecie, obejrzy "Pociąg z forsą" i następnego dnia może już napadać na bank. Ten następny dzień to był piątek 18 grudnia. Zaopatrzony w butelkę z benzyną wszedł do banku, oblał jednego z pracowników i grożąc podpaleniem, zażądał pieniędzy. Jego łupem padło około 10 tys. złotych. Spłacił z nich lichwiarza i inne pożyczki. Reszta miała mu wystarczyć na początek nowego życia - już bez długów, ale czy bez hazardu? Tego już nigdy się nie dowie. Pięć dni później miał już na rękach kajdanki.

Trzy miesiące wcześniej w mieszkaniu na Orzeszkowej 40-letni pracownik pilskiej poczty zadał swojej koleżance z pracy kilkanaście ciosów nożem. To też miała być "spłata" długu hazardowego; w tym przypadku 300 euro.

W Poznaniu pod koniec grudnia policjanci zatrzymali 19-latka, który - bojąc się przyznać, że na automatach przegrał prawie 4 tysiące złotych - powiedział policji, że został napadnięty i obrabowany. Odpowie za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było i składanie fałszywych zeznań.

Wcześniej poznańscy mundurowi złapali 26-latka. Poznaniak od dłuższego czasu regularnie odwiedzał jeden z salonów gier. Pewnego dnia szczęście mu nie dopisało i przegrał wszystkie pieniądze, które miał przy sobie. Chciał się odegrać, więc poszedł na zaplecze i odnalazł właściciela lokalu. Zagroził mu pobiciem i zażądał 200 złotych. Przerażony mężczyzna oddał pieniądze, wtedy młodzieniec wrócił do gry. Kiedy przegrał te 200 złotych, ponownie poszedł na zaplecze. Tym razem zażądał 500 złotych. Wtedy właściciel salonu gier zadzwonił po policję.

O tym, co hazard robi z ludźmi, poznańscy policjanci przekonali się bardzo boleśnie, kiedy jeden z nich zszedł z drogi prawa. Mężczyzna służył w jednostce przez dwa lata. Nie było z nim problemów. Kłopoty zaczęły się w 2003 roku, kiedy wyszło na jaw, że jest uzależniony od hazardu. Koledzy i przełożeni wysłali go na terapię, rodzina zaczęła spłacać długi, aż nagle zniknął. Tymczasem do komend w Wielkopolsce zaczęli zgłaszać się młodzi ludzie, okradzeni przez osobę podającą się za policjanta. Jak się okazało, rekwirował im telefony komórkowe tłumacząc, że musi sprawdzić ich legalność. Ofiarom wypisywał "pokwitowania". Na jednym z nich podpisał się... własnym nazwiskiem. Został złapany w Pile.

- Hazardziści, podobnie jak inne osoby uzależnione, nie rozpoznają momentu, w którym tracą kontrolę nad grą - mówi Paulina Pietrzak, psycholog z Ośrodka Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia "Śródka - Rataje" w Poznaniu. - Często nawet rodzina nie dostrzega niepokojących sygnałów. Po hazardziście nie widać bowiem jego nałogu. Nie widać też jego długów. Oni po prostu znikają w salonach gier i kasynach. Potem wpadają w długi, najpierw małe, potem coraz większe. I gdyby nie przykre konsekwencje tego nałogu, nigdy by pewnie do nas nie trafili.

Agnieszka Świderska, Agnieszka Smogulecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski