Za nadzór nad rozliczeniem środków europejskich (szczególnie podatku VAT) Barbara Sajnaj, skarbnik miasta dostała 20 tys. zł. O 500 zł mniej przelano na konto Mirosława Kruszyńskiego, zastępcy prezydenta (za nadzór nad realizacją projektów inwestycyjnych finansowanych z funduszy unijnych oraz pełnienie zastępstw).
Najmniej, bo po 15 tys. zł, odebrali: Jerzy Stępień, zastępca prezydenta oraz Piotr Kołodziejczyk, sekretarz miasta. Tego ostatniego prezydent, choć w grudniu odwołał go ze stanowiska za krytykę polityki miasta, postanowił wynagrodzić za wdrażanie w magistracie e-usług, które usprawniają obsługę mieszkańców.
W ubiegłym roku prezydent przyznał również nagrody 27 dyrektorom wydziałów w Urzędzie Miasta. Ich średnia wyniosła nieco ponad 11 tys. zł. Łącznie na ten cel wydano 297, 84 tys. zł.
Z informacji magistratu wynika, że najniższa nagroda to 2 tys., a najwyższa - 29,5 tys. zł. Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS zauważa, że roczną pracę radnego wycenia się na ok. 25 tys. zł.
- Jako radny nie widzę tylu zasług, które należałoby tak wysoko wycenić - twierdzi Szynkowski. - Dziwią mnie te nagrody poza tą dla prezydenta Kruszyńskiego. Jego pracę najbardziej szanuję. Co do innych mam wątpliwości. W czasie kryzysu, gdy szukamy oszczędności w budżecie miasta nagrody powinny być wyjątkiem, a nie regułą. Ale prezydent ma swoją politykę ich przyznawania i mobilizowania urzędników.
Wojciech Kręglewski, szef klubu radnych Platformy daje przykład własnej firmy, w której jest to normalna procedura. - Każdy pracownik ma prawo do premii rocznej - uważa Kręglewski. - Nie zaglądajmy do cudzych kieszeni, jeśli ktoś uczciwie pracuje.
Kręglewski przypomina o tzw. ustawie kominowej, która powoduje, że wynagrodzenia urzędników nie są wygórowane, a odpowiedzialność duża. Ten aspekt porusza również Tomasz Lewandowski, radny LiD.
- Urzędnicy nie zarabiają wiele - mówi Lewandowski. - Na rynku pracy Urząd Miasta nie jest najlepszym płatnikiem. Funkcja prezydenta czy jego zastępców to nie jest zajęcie, które kusi poziomem zarobków. Jeżeli podejdziemy do sprawy rozsądnie, a nie emocjonalnie, to zauważymy, że menadżerowie w średniej wielkości firmie dostają 2-3 razy więcej. Uważam, że urzędnicy powinni świetnie zarabiać, żeby nie musieli szukać innych źródeł dochodu niezgodnych z prawem. Trzeba pamiętać, że prezydent zarabia mniej niż dyrektorzy podległych mu jednostek miejskich, a jego odpowiedzialność jest ogromna.
Lewandowski ma jednak wątpliwości, czy nagrody powinny stanowić np. aż trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia. Jego zdaniem, wystarczającym dowodem docenienia pracy konkretnej osoby byłoby przyznanie jej nagrody w wysokości miesięcznego uposażenia.
Wojciech Majchrzycki, przewodniczący komisji budżetu i finansów oraz rozwoju gospodarczego Rady Miasta podkreśla, że kryteria przyznawania nagród powinny być jasne, przejrzyste i z góry wiadome. - Każdy pracownik musi wiedzieć po spełnieniu jakich warunków może liczyć na szczególne potraktowanie - wyjaśnia Majchrzycki. - Nagroda powinna być odzwierciedleniem efektywności i wyników pracy urzędnika.
Z jednej strony miasto szuka oszczędności, z drugiej lekką ręką wydaje 396 tys. zł na nagrody (w 2008 r. - 422 tys. zł). - Premii miesięcznych nie mamy. Roczne to jedyna forma motywowania pracowników - tłumaczy Rafał Łopka z biura prasowego magistratu. - Są one wypłacane z funduszu nagród. Każdy urzędnik przeznacza na niego 10 proc. swojej pensji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?