18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS go niszczył, ale on się nie poddał

Barbara Wicher
Przez błąd urzędników fiskus zajął Zygmuntowi Borowskiemu auto i dom
Przez błąd urzędników fiskus zajął Zygmuntowi Borowskiemu auto i dom Marek Zakrzewski
Zygmunt Borowski kameralny zakład fryzjerski na Wildzie prowadzi od 1976 r. Jako człowiek starej daty w zwyczaju ma zbieranie i przechowywanie dokumentów i korespondencji z wszystkimi urzędami. Tym bardziej był zdziwiony, gdy otrzymał zawiadomienie, że zalega w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych ze składkami na kwotę 32 tys. zł. Na poczet tych roszczeń zajęto m. in. samochód należący do firmy Borowskiego.

- Pomyślałem, że to fatalna pomyłka. Zabrałem wszystkie dowody wpłat i poszedłem sprawę wyjaśniać - opowiada fryzjer.
Choć posiadał komplet dokumentów, z których wynikało, że regularnie wpłacał na konto ZUS, to sprawa trafiła do sądu.

Wczoraj pełnomocnik ZUS-u przyznał, że Zygmunt Borowski nie dość, że nie jest winien zakładowi ani złotówki, to ma jeszcze kilkaset złotych nadpłaty. Mimo tego decyzja o zajęciu jego samochodu i wpisie do hipoteki domu nie zniknęła. Dlaczego? Bo, jak wyjaśniał w piątek na sali sądowej przedstawiciel ZUS, Borowski nie złożył stosownego wniosku.

- Ich błąd kosztuje mnie do dziś nerwy i kłopoty w normalnym prowadzeniu firmy, a teraz na dodatek okazuje się, że to osoba poszkodowana musi prosić, by ZUS naprawił swoją pomyłkę - komentuje przedsiębiorca.

ZUS zawiadomił bowiem o rzekomych zaległościach jeszcze w 2008 r. urząd skarbowy. Fiskus, choć nie było prawomocnego wyroku, zajął auto należące do firmy Borowskiego i wszedł na hipotekę jego domu.

Przedsiębiorca miał też kłopoty ze zwrotem nadpłaconego podatku, bo dłużnikom fiskus go nie oddaje.
W piątek, choć ZUS przyznał, że fryzjer z Wildy płacił regularnie wszystkie składki, to o dziwo do błędu się jednak nie przyznał. Jak stwierdził pełnomocnik ZUS "w chwili wydawania decyzji wykazywano niedopłaty". Jak przekonuje Marlena Nowicka, rzecznik prasowa ZUS, to płatnik ma obowiązek pilnowania prawidłowości przelewów na właściwe konto i pod właściwym tytułem.

Nowicka tłumaczy, że jeśli dojdzie do błędu, to także płatnik ma obowiązek ustalić jego przyczynę i go naprawić.
- Zdarza się, że płatnicy nie rozumiejąc, że to oni, a nie zakład popełnili błąd, nie chcą współpracować i wyjaśnienie sprawy niepotrzebnie się przedłuża - mówi Nowicka.

- Na czym polega mój błąd, skoro jeśli w chwili wydawania decyzji o mojej rzekomej niedopłacie, pieniądze były na koncie ZUS? - podważa argumenty zakładu poznański przedsiębiorca, który po roku walki wygrał z ZUS-em.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: ZUS go niszczył, ale on się nie poddał - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski