Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemiecka droga do gazowni

Stefan Drajewski
W starą architekturę Schiffbauergasse wpisana została nowoczesna bryła teatru miejskiego im. Hansa Otto
W starą architekturę Schiffbauergasse wpisana została nowoczesna bryła teatru miejskiego im. Hansa Otto Stefan Drajewski
W XIX wieku stacjonowały tu wojska pruskie. Po wojnie, aż do 1994 roku - wojska radzieckie. Dziś rządzą tu artyści. Schiffbauergasse to dzielnica sztuki zajmująca 12 hektarów położonych nad brzegiem jeziora zaledwie kilka minut drogi od centrum miasta.

- Po upadku muru berlińskiego bardzo szybko zwiedzieli się o tych terenach artyści - opowiada Brigitte Faber-Schmidt z Kulturland Brandenburg. - Pierwszym środowiskiem, które zainteresowało się tą przestrzenią, byli przede wszystkim plastycy z Poczdamu. Potem pojawili się muzycy, którzy stwierdzili, że nikt stąd ich nie przepędzi, bo hałasują. Z czasem dołączyli tancerze, ludzie teatru. Chcieli wspólnie wykreować nową przestrzeń artystyczną.

W drugiej połowie lat 90. zmieniła się sytuacja. Te dość luźne związki artystów zaczęły tworzyć stowarzyszenia, które mogły liczyć na wsparcie władz miasta i Landu Brandenburgia. Budynki jednak były przez nich wykorzystywane nieformalnie, ale był to też duży problem dla władz Poczdamu. One dotowały koszty eksploatacji.

- Z czasem te stowarzyszenia wypracowały wspólną koncepcję zabudowy i użytkowania całego terenu - kontynuuje swoją opowieść Brigitte Faber-Schmidt. - Moderatorem tego procesu był Wydział Kultury Miasta Poczdam. Oprócz władz miasta w sprawę zaangażowała się spółka powstała na szczeblu landu, która zajęła się projektem zmiany funkcji tej dzielnicy. Do pierwszych jej zadań należało ustalenie statusu prawnego poszczególnych działek, który był niejednolity i często nieokreślony. To było konieczne, aby poszczególne stowarzyszenia mogły przystąpić do remontu i rewitalizacji użytkowanych obiektów. I wtedy pojawił się problem tożsamościowy. Niektóre idee okazały się sprzeczne z mitem założycielskim pierwszych osadników. Niektórzy do dziś mają problem z redefinicją treści, które były na początku.

Nie wszystkie budynki na tym terenie zostały odrestaurowane. A jeśli, to nie wszystkie mają gospodarza, jak choćby piękna stajnia zaprojektowana przez Karla Friedricha Schinkla. W jednym z dawnych budynków koszarowych mieści się prywatne Muzeum Fluxus. Ten awangardowy ruch artystyczny - dziś już historyczny - znakomicie wpisuje się w klimat dzielnicy. Jednym z "najstarszych" mieszkańców jest Waschhaus (Pralnia) centrum kultury, które organizuje koncerty, wystawy, prelekcje, stanowi zaplecze dla niezależnych grup teatralnych i tanecznych, ale też nie stroni od dyskotek. Waschhaus zarządza kilkoma obiektami, w których mieszczą się różnej wielkości sale dające się dowolnie aranżować, zależnie od potrzeb. Waschhaus prowadzi także galerię sztuki nowoczesnej. Od kilku lat w tej dzielnicy znalazł swoje miejsce T-Werk - Międzynarodowe Centrum Teatru i Fabrik Potsdam - Międzynarodowe Centrum Teatru Tańca. Zatrudnia ono dwoje artystów, którzy moderują jego działalność. A obejmuje ona produkcje spektakli teatru tańca, programy edukacyjne, impresariat (podczas mojego tam pobytu przygotowywał swoją premierę znany poznaniakom Teatr Derevo). Fabrik Potsdam dysponuje budynkiem z mobliną salą teatralną i kilka dodatkowych studiów, w tym jedno dla rezydentów.

W 2006 otwarto na terenie Schiffbauergasse zbudowany na nowo Teatr im. Hansa Otto. To instytucja miejska. Nowoczesna architektura została połączona z już istniejącymi obiektami. Stylistycznie wpisuje się on w krajobraz otoczenia.

Na tych 12 hektarach artyści koegzystują z biznesem i turystyką (siedziby firm, marina, restauracje). Wszyscy korzystają jednak z niezależności. Jedne nastawione są tylko na zarabianie, zysk, inne samodzielnie zdobywają fundusze na remonty, modernizację i działalność. Zwykle po remoncie obiekty są świetnie wyposażone technicznie, przygotowane do różnych zadań.
- Założenie jest takie, aby doszło do zrównoważenia stowarzyszeń niezależnych i biznesu. Aby tę dzielnicę dobrze "sprzedać", potrzebna jest wspólna polityka marketingowo-promocyjna. Tę rolę przejęły władze miasta - mówi Brigitte Faber-Schmidt. - I nie jest to łatwa rola. Ten teren wyglądał trochę inaczej, zanim zasiedlili go i przywrócili mu blask artyści.

Do tego, jak dziś wygląda dzielnica artystów, Poczdam dochodził prawie dwadzieścia lat. Dziwię się, że nikt z Urzędu Miasta Poznania nie skorzystał z zaproszenia Angeliki Menze, która jako przedstawiciel Kraju Związkowego Brandenburgia w Wielkopolsce, zorganizowała wyjazd studyjny do Schiffbauergasse. Może warto popatrzeć, jak inni poradzili sobie z miejskim pejzażem postindustrialnym. A Stara Gazownia czeka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski