Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci nie głodują

Marta Ciemnoczołowska
Panowie Łukasz i Eugeniusz są zadowoleni z posiłków w szpitalu wojskowym w Poznaniu
Panowie Łukasz i Eugeniusz są zadowoleni z posiłków w szpitalu wojskowym w Poznaniu Janusz Romaniszyn
Większość poznańskich szpitali prowadzi własną kuchnię. Koszt całodziennego wyżywienia pacjenta waha się od 4,5 (w Szpitalu im. Raszei) do ponad 10 zł (klinika przy Polnej). Szpitalną kuchnię chwalą pacjenci oraz dyrektorzy placówek. Szpital im. Przemienienia Pańskiego przy ulicy Długiej korzysta z cateringu tylko dlatego, że koszty remontu kuchni, której domaga się inspekcja sanitarna, byłyby zbyt wysokie.

Godzina 13 w Szpitalu Wojskowym w Poznaniu. Pielęgniarki wprowadzają na korytarz oddziału chirurgii urazowej i ortopedii metalowy wózek ze szczelnie zamkniętymi tacami. Pod nimi kryje się obiad. W niczym nie przypomina sławnego kleiku, czy niezidentyfikowanej miazgi nakładanej wielką chochlą. Są ziemniaki, kotlet, sos i surówka. Pacjenci na diecie dostają gotowane mięso i warzywa oraz biały sos.
- Mamy własną kuchnię, dlatego możemy dostosować posiłki do potrzeb pacjentów - mówi Ryszard Stankiewicz, dyrektor 111 Szpitala Wojskowego w Poznaniu. - Za całodniowe wyżywienie dla jednego pacjenta, czyli śniadanie, obiad i kolację płacimy 5 złotych.
- To mało - przyznaje Danuta Pokrzycka, dietetyczka pracująca w tej placówce. - Ale nie zdradzimy, jak udaje nam się uzyskać taką cenę.
Mimo że obiad tani, to pacjentom smakuje.
- Jak cały dzień leżę przykuty do łóżka, nie ruszam się, to nie potrzebuję wiele zjeść - mówi pan Stanisław, pacjent oddziału ortopedii. - Jedzenie jest dobre, jak w barze, czy restauracji.
- Może nie jest to Mariott, ale nie narzekam - dodaje pan Łukasz z tej samej sali.
Dyrektorzy szpitali z wielu względów nie chcą zdecydować się na catering.
- Żaden szanujący się szpital nie ma cateringu - mówi Danuta Pokrzycka. - Z własną kuchnią możemy szybko reagować nie tylko na zmieniającą się liczbę pacjentów, podczas gdy w przypadku cateringu z góry musimy określić ilość zamawianych porcji, ale też możemy modyfikować posiłki zgodnie z oczekiwaniami pacjentów.
Z własnej kuchni zadowolony jest też Szpital im. Józefa Strusia w Poznaniu. Całodzienne wyżywienie pacjenta kosztuje tu ponad 8 złotych.
- Własna kuchnia jest pewniejsza, wiemy, że posiłki przygotowywane są ze świeżych produktów - twierdzi Adam Jacyna-Onyszkiewicz, dyrektor Szpitala im. Franciszka Raszei w Poznaniu. - Nie zdecydowałbym się na catering przygotowywany przez zewnętrzną firmę, choć mieliśmy takie przymiarki, ze względu na dobro pacjentów.
W tej lecznicy pacjenci zjedzą trzy posiłki, za które szpital płaci od 4,5 do 5 zł.
Z cateringu dwa lata temu zrezygnował Szpital Kliniczny numer 2 przy ulicy Przybyszewskiego w Poznaniu.
- Mamy oddziały, których pacjenci muszą mieć specyficzną dietę, dla nich prowadzona jest osobna kuchnia - mówi Stanisław Szczepaniak, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych w klinice przy Przybyszewskiego.
W klinice przy Przybyszewskiego cena tak zwanego wsadu do kotła (czyli koszty posiłków) wahają się od 5 do 6 zł.
Nieco więcej na posiłki wydaje szpital Ginekologiczno-Położniczy przy ulicy Polnej. Pacjentki dostają tu cztery posiłki (dodatkowo podwieczorek). Wyżywienie kosztuje ponad 10 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski