Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni mecz roku: Lech znów zagra z "murarzami"

Maciej Lehmann
W sierpniu Lech z Semirem Stilicem rozbił w Kielcach Koronę 5:0
W sierpniu Lech z Semirem Stilicem rozbił w Kielcach Koronę 5:0 Maciej Opala
Lech ma spore trudności z wygrywaniem meczów, w których rywal broni się całym zespołem. To była pięta achillesowa Kolejorza już w rundzie wiosennej. Niestety, wiedzą o tym dobrze też piłkarze Korony. Dlatego w sobotę można spodziewać się, że kielczanie zaprezentują jedną z prostszych wersji antyfutbolu i dopóki nie stracą bramki, będą koncentrować się przede wszystkim na tym, by jak najdalej wybijać piłki sprzed własnego pola karnego.

Podczas czatu w "Echu Dnia" nowy trener Korony Marcin Sasal (zastąpił zwolnionego po remisie 3:3 z Zagłębiem Lubin Marka Motykę) dał się poznać jako zwolennik murowania 0:0 na wyjazdach. W swoim debiucie na stadionie Polonii w Warszawie, ustawił swój zespół ultradefensywnie.

Na uwagi kibiców, że taka taktyka do niczego nie prowadzi, odpowiada, że odkrycie się groziło pogromem. Skoro z takim nastawieniem przyjechał do 13. zespołu w tabeli, to łatwo zgadnąć, co Korona przygotuje na trzecią drużynę ekstraklasy.

- Musimy z nimi zagrać mądrze - twierdzi Hernani, obrońca Korony. - Oni są bardzo wysoko w tabeli i jeżeli chcą dalej walczyć o najwyższe cele, to muszą zdobywać komplety punktów. Jeśli zaprezentujemy spokój w obronie, to możemy pokusić się o jakieś groźne kontrataki, które w konsekwencji mogą nam dać zwycięstwo - dodaje Brazylijczyk.

Podobną wizję piłki miał też Waldemar Fornalak z Piasta Gliwice. - Ofensywna gra z Lechem to byłoby samobójstwo, ale znaleźliśmy dziś swój sposób na rywala i zasłużenie wywalczyliśmy, jeden ważny punkt - cieszył się po meczu trener gości.

Mamy nadzieję, że tym razem górą będzie "futbol na tak", tym bardziej że Korona przyjeżdża z duszą na ramieniu, mając w pamięci pogrom 5:0, jaki w sierpniu sprawił jej Kolejorz. - To że wysoko wygraliśmy pierwszy mecz, nie będzie miało żadnego znaczenia - mówi na oficjalnej stronie klubowej kapitan Lecha Bartosz Bosacki.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wygrali tego meczu. Dokładnie wiemy, jak mamy grać. Mecz z Piastem pokazał, że po prostu musimy wykorzystywać sytuacje, które sobie stwarzamy, bo zmarnowane okazje się potem mszczą - dodaje Bartosz Bosacki.

Piłkarze Lecha na pewno nie będą mieli problemów z motywacją. Wygrana oznacza bowiem wykonanie tegorocznego planu minimum i zajęcie trzeciego miejsca, a to wiąże się z wypłatą sporych pieniędzy.

Od połowy października, kiedy to nasi piłkarze przegrali z Legią i skompromitowali się w Remes Pucharze Polski, wszystkie meczowe premie były zamrożone. Lech w tym czasie wygrał cztery spotkania i cztery zremisował. Jako że za każde zwycięstwo premia wynosi 140 tysięcy złotych, a za remis 60 tysięcy, w puli do podziału jest już 800 tysięcy. Doliczając do tego 140 tysięcy za pokonanie Korony, łatwo wyliczyć, że w sobotę lechici grają prawie o milion! Mając taką sumkę można sprawić najbliższym ładne prezenty świąteczne i jeszcze trochę zostanie na wakacje...

Trzeba jednak zaznaczyć, że także kielczanie mają o co walczyć. Władze Korony, niezadowolone z wyników swojej drużyny wpadły na niecodzienny pomysł. Po meczu z Lechem cały zespół trafi na listę transferową! - Futbol to jest biznes. Wszystko jest kwestią ceny. Zamierzamy trochę przewietrzyć zespół i zdobyć fundusze na nowych zawodników - tłumaczył wiceprezes do spraw sportowych.

Najwięcej kielczanie spodziewają się otrzymać za skrzydłowego Jacka Kiełba. Ponoć interesuje się nim już Legia Warszawa. Młodzieżowego reprezentanta Polski ceni też Jacek Zieliński, który uważa, że jest to jeden z robiących najszybsze postępy zawodników w naszej ekstraklasie. Lechici muszą uważać też na drugiego skrzydłowego - Pawła Sobolewskiego. Ze strony tej dwójki grozi naszej drużynie największe niebezpieczeństwo.

Sytuacja kadrowa jest nadal zła (nie zagrają Arboleda, Gancarczyk, Wojtkowiak, Kikut i Chrapek), ale można powiedzieć, że stabilna. W środku tygodnia na drobny uraz narzekał tylko Dimitrije Injać, ale do soboty na pewno zdoła się wykurować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski