Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejorz rezygnuje z graczy z Ameryki Południowej

Maciej Lehmann
Luis Henriquez  jest wiecznym rezerwowym, który sporo kosztuje. Przez dwa  i pół roku  zagrał tylko w 23 meczach
Luis Henriquez jest wiecznym rezerwowym, który sporo kosztuje. Przez dwa i pół roku zagrał tylko w 23 meczach Marek Zakrzewski
Lech ma już dość piłkarzy z Ameryki Południowej. Przy Bułgarskiej pozostanie tylko Manuel Arboleda. Luis Henriquez, Anderson Cueto i Hernan Rengifo mogą sobie szukać nowych klubów. Dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk zarzuca Panamczykowi i Peruwiańczykom brak zaangażowania.

Według niego prawdziwym profesjonalistą jest tylko Arboleda. Decyzje Pogorzelczyka ostro krytykuje Ricky Schanks, który pośredniczył w sprowadzeniu całej czwórki do Poznania.

"Wojna" na linii Pogorzelczyk - Schanks rozpoczęła się w ubiegłym roku, kiedy chęć opuszczenia Lecha zgłosił Henry Quinteros. Działacze poznańskiego klubu mieli olbrzymie pretensje do menedżera "Kwinty", że nie potrafił nakłonić swojego podopiecznego do zmiany decyzji. Ostatecznie Quinteros wrócił do Peru, a Lech sporo stracił na tym transferze. Od tego czasu Schanks przestał być partnerem, a na postawę jego piłkarzy patrzy się bardzo krytycznie.

Kiedy do zespołu Młodej Ekstraklasy przesunięty został Rengifo, dyrektor sportowy otwarcie mówił, że mentalność obu Peruwiańczyków jest podobna. Wybierają sobie mecze, w których chce im się grać, nie starają się zintegrować z zespołem, nie potrafią walczyć. Brak zaangażowania w czasie treningów, zarzucano też najmłodszemu z trójki sprowadzonych z Peru piłkarzy - Andersonowi Cueto. "Synek" pierwszą szansę na grę w tym sezonie otrzymał dopiero w 9. kolejce w meczu przeciwko Arce. Wcześniej nie był w formie, bo leczył urazy.

Kiedy dwa lata temu przychodził do Lecha, miał być inwestycją w przyszłość. Teraz gra ogony. Dostaje szanse w końcówkach, ale tylko dlatego, że zmienił menedżera i Kolejorz liczy, że uda się go sprzedać.

- Anderson na treningach wygląda coraz lepiej, widać większe zaangażowanie, ale cały czas ma problem z komunikacją z kolegami na boisku. Jest w Polsce już trzy lata i powinien znać podstawy języka. To naprawdę problem, szczególnie jeśli chodzi o komunikację przy grze defensywnej - mówił o nim niedawno szkoleniowiec Lecha Jacek Zieliński.

Na polityce Lecha suchej nitki nie zostawia Schanks, który twierdzi, że jego zawodnicy są w Poznaniu szykanowani i dopóki dyrektorem sportowym jest Marek Pogorzelczyk, wszystkim będzie odradzał robienie interesów z naszym klubem.

Niewiele brakowało, by Schanksowi udało się zbuntować też Arboledę. Pretekstem miały być słowa właściciela klubu Jacka Rutkowskiego, który w udzielonym nam na początku października wywiadzie powiedział, że został załatwiony na plantacji kokainy. "Maniek" miał się czuć obrażony, ale konflikt na szczęście udało się załagodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolejorz rezygnuje z graczy z Ameryki Południowej - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski