- Roznosiłem ulotki, gdy zobaczyłem dwóch ubranych na czarno mężczyzn biegnących w moim kierunku i krzyczących "mamy cię gnoju!" - relacjonuje 22-letni student. - Powalili mnie na ziemię, a gdy zapytałem, o co chodzi, usłyszałem "zaraz się dowiesz skur... o co chodzi" - mówi. W tym czasie na miejsce podjechały kolejne nieoznakowane auta. Według studenta mężczyźni mówili, że są z policji, lecz nie pozwolili spokojnie obejrzeć swoich odznak.
- Nie widziałem ani radiowozów, ani umundurowania. Nic poza latarkami i pistoletami. Gdy nie usłyszałem odpowiedzi, dokąd mnie zabierają, przestraszyłem się, że to nie są funkcjonariusze, ale zwykli przestępcy - opowiada pobity chłopak, który postanowił uciec.
Wówczas, jak twierdzi, rozpętało się piekło. Jeden z funkcjonariuszy miał ponoć powalić Michała na ziemię, a inny usiąść na nim i bić go po głowie i kręgosłupie.
Po tym zdarzeniu 22-latka zawieziono na komisariat. Z opowieści studenta wynika, że w trakcie drogi był wielokrotnie okładany pięściami przez siedzącego obok policjanta. To, co miało się zdarzyć na komisariacie na Jeżycach, budzi jeszcze większe kontrowersje.
- Zdążyłem zobaczyć napis wydział kryminalny, gdy zostałem pchnięty na drzwi. Otworzyłem je dosłownie głową - wspomina poznaniak. - W pierwszym pokoju kazano mi uklęknąć przed funkcjonariuszami. Na kolanach wyjaśniałem sytuację przez prawie 45 minut - dodaje. Potem policjanci mieli mu pozwolić usiąść na podłodze.
Dlaczego stróże prawa zatrzymali studenta? Z relacji Michała P. wynika, że w tym samym czasie policja szykowała obławę na złodzieja samochodów. A chłopak miał z wyglądu przypominać poszukiwanego mężczyznę. Zapytany o to Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, opisuje jedynie okoliczności zdarzenia.
- Policjanci chcieli wylegitymować mężczyznę, który dziwnie się zachowywał. Był ubrany w ciemną odzież, miał na głowie kaptur, podchodził do bram posesji, a kiedy czujniki włączały światła pośpiesznie oddalał się - przekonuje Borowiak.
Dzień po zatrzymaniu Michał P. zrobił obdukcję lekarską. Wykazała ona liczne obrażenia na ciele studenta. Odwiedził też komisariat na Jeżycach, gdzie miało dojść do pobicia.
- Przyjęliśmy zawiadomienie o przestępstwie i podjęliśmy czynności zgodne z procedurami - informuje nadkom. Janusz Wiśniewski, przełożony policjantów, którzy mieli pobić Michała. W piątek akta trafiły do Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald.
- Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień przez policjantów, którzy w ubiegłym tygodniu zatrzymali mieszkańca Poznania oraz ich wyjątkowej brutalności podczas przeprowadzania czynności - mówi Piotr Kotlarski, zastępca prokuratora rejonowego.
Na razie funkcjonariusze, którzy feralnej nocy zatrzymali 22-latka, nie zostali zawieszeni w obowiązkach. - Jakiekolwiek kroki wolno nam podjąć tylko po postawieniu zarzutów. - wyjaśnia Andrzej Borowiak.
Prokuratura zadecydowała, że policjanci nadal mogą pełnić służbę. - Musimy ustalić okoliczności, w jakich miało dojść do zdarzenia. Przesłuchać strony, być może znajdą się postronni świadkowie - informuje prokurator Kotlarski i dodaje, że skargi na przekroczenie uprawnień przez policjantów zdarzają się stosunkowo rzadko.
Udowodnienie tego typu spraw bywa też bardzo trudne. Przekonał się o tym między innymi Piotr R. z Poznania, który po 11 latach wygrał przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka sprawę o pobicie przez stróżów prawa.
- Jak pokazuje sprawa Piotra R., policja nie zawsze stoi na straży dobra obywatela. Wówczas funkcjonariusze złamali zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania zawarty w Konwencji Praw Człowieka - mówi Jacek Bialas z Amnesty International. Michał P. zapowiada, że nie spocznie, nim policjanci nie zostaną ukarani.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?