Tak było między innymi w lutym zeszłego roku. Combino numer 513 zjeżdżał z trasy PST. W stronę osiedla Jana III Sobieskiego jechała "stopiątka". Motorniczy nie przestawił zwrotnicy. Tramwaj, zamiast skręcić na "pestkę", pojechał prosto i uderzył w Combino.
- Gdy tramwaje były na gwarancji, wszystkie naprawy zlecaliśmy Siemensowi - opowiada Jan Firlik, dyrektor przewozów tramwajowych MPK. - W tym przypadku postanowiliśmy wypróbować inną firmę i zlecić naprawę firmie Modertrans.
Trzeba jednak było nauczyć tego pracowników spółki-córki MPK, firmy Modertrans. A niemiecki Siemens nie za bardzo chciał pomagać, zwłaszcza że miał w tym czasie wolne moce przerobowe i sam chętnie podjąłby się naprawy. Tramwaj stał więc w zajezdni przez ponad półtora roku, zanim trafił do warsztatu firmy Modertrans.
W tym czasie wymontowywano z niego części, by inne tramwaje mogły po awarii szybciej wrócić na linie (później te części dokładano). - Dzisiaj naprawa jest już mocno zaawansowana i może jeszcze w tym roku, a najpóźniej na początku przyszłego tramwaj wróci na ulice - mówi Firlik.
Mocno zaawansowane, czyli brakuje już tylko jednej części, którą musi przysłać Siemens. MPK na szybę, bo o niej mowa, czeka już 2 miesiące i pewnie jeszcze to potrwa. Zazwyczaj na dostawę szyby trzeba czekać około 5 miesięcy. - Siemens to wielka korporacja i tyle trwają u nich wszystkie procedury. I to nie tylko przy dostawach dla Poznania, ale także innych europejskich miast - zapewnia dyrektor. - Nie da się tego przyspieszyć.
Innego producenta, który dostarczałby części, udało się znaleźć, jednak tylko dla szyb bocznych. Czy przewoźnik nie mógł pomyśleć o zapasowych częściach, kiedy w 2001 roku ogłaszał przetarg na tramwaje?
- Mamy w magazynie części, które systematycznie trzeba wymieniać. Również te, które mogą się zepsuć. Kilka lat temu nie podejrzewaliśmy jednak, że tramwaje Combino będą tak często ulegały wypadkom. A szkoda było zamrażać tak dużo pieniędzy i kupić części, które mogłyby się w ogóle nie przydać - wyjaśnia Piotr Stachowiak, kierownik zajezdni przy Głogowskiej.
A okazało się, że byłyby bardzo przydatne. W Combino co chwilę wjeżdżają inne pojazdy. Już dwukrotnie trzeba było wysyłać pojazdy do Niemiec. Uszkodzenia po stłuczkach były tak duże, że nie można ich było usunąć w Poznaniu. Dzisiaj w zajezdni stoi tramwaj "stuknięty" przez samochód osobowy. Obok niego, kolejny Combino - z rozbitym tyłem. W zeszłym tygodniu najechał na niego inny tramwaj. Stało się to na pętli na osiedlu Sobieskiego, dlatego żadnemu z pasażerów nic się nie stało.
- Naprawa na pewno nie będzie trwała tyle, co nieszczęsnego Combino numer 513 - zapewnia Firlik. - Prace będą prowadzone na miejscu.
Pasażerowie stracili niskopodłogowego Combino numer 513 na prawie dwa lata. Dla MPK ten czas nie jest jednak do końca stracony. - Nasi ludzie mogą się dzięki temu uczyć napraw tramwaju - mówi Stachowiak. - Dzięki temu sami będziemy mogli wykonywać coraz więcej prac.
Doświadczenie z Combino miało też wpływ na przetarg na zakup 40 tramwajów, który niedawno zakończył się podpisaniem umowy z firmą Solaris Bus&Coach. Jedną z pozycji kontraktu (wartą prawie 7 mln zł) jest dostawa części zamiennych do tramwajów. Zapisano też w specyfikacji wymogi co do samej konstrukcji tramwaju.
- To już zupełnie inna technologia. Sama konstrukcja pojazdów nie pozwoli na takie uszkodzenia - mówi Firlik. - Przód i tył będzie teraz wzmocniony klatką zabezpieczającą. Znajdą się na nich także zderzaki, które będą amortyzowały zderzenia. Dopiero trzecim elementem jest strefa zgniotu, która w Combino występuje od razu.
Poważnych wypadków niemieckich tramwajów było w Poznaniu już kilka. Tatry - tylko jeden, gdy najechała na Combino.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?