Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań traci kolejne prestiżowe zawody jeździeckie: zabrakło ponad 170 tysięcy zł

Marek Lubawiński
Zawody w skokach przez przeszkody w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich odbywały się od 1994 roku
Zawody w skokach przez przeszkody w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich odbywały się od 1994 roku S. Siewior
Wszystko wskazuje na to, że Poznań straci kolejną ważną i prestiżową imprezę sportową. W czwartek zarząd Stowarzyszenia Hippos poinformował, że jest zmuszony odwołać międzynarodowe zawody jeździeckie w skokach przez przeszkody CSI2*-W, eliminację Pucharu Świata Ligi Europy Centralnej, które miały się odbyć od 11 do 13 grudnia w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Nie odbędą się również halowe zawody ogólnopolskie w skokach przez przeszkody zaplanowane od 6 do 8 grudnia.

- Powodem tej dramatycznej decyzji jest znacznie mniejsze niż w latach poprzednich zaangażowanie sponsorów, w tym także sponsora tytularnego - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Jana Posłusznego, prezesa Stowarzyszenia Hippos, które działa na zasadzie non profit i nie może pozwolić sobie na narażenie siebie oraz innych na straty finansowe, które niewątpliwie powstałyby po zakończeniu tegorocznej imprezy.

Zawody jeździeckie w targowych halach odbywały się od 1994 roku. Ich inicjatorem był zmarły w lutym tego roku Henryk Helak, który rok wcześniej w Racocie zorganizował halowe jeździeckie mistrzostwa Polski w skokach przez przeszkody, ale ze względu na duże zainteresowanie zawodników i kibiców impreza została przeniesiona do Poznania. - Przełamano pewną barierę niemożności. Po raz pierwszy imprezę rozgrywano nie w hali jeździeckiej, ale w obiekcie, który ma inną funkcję. Była to po raz pierwszy impreza zrobiona po europejsku - takie były opinie o zawodach na targach w roku 1994, a potem było coraz efektowniej.

I pewnie dzięki temu w 2002 roku poznańskie zmagania otrzymały rangę eliminacji Pucharu Świata Ligi Europy Centralnej. Do Poznania zaczęło przyjeżdżać wielu czołowych jeźdźców z Europy. Najważniejsze konkursy oglądało ponad cztery tysiące kibiców każdego dnia.
Ubiegłoroczne zawody nie odbyły się tradycyjnie w grudniu ze względu na konferencję klimatologiczną. Przeniesiono je na luty tego roku.

- I to był chyba pierwszy powód naszych dzisiejszych kłopotów - mówi Jan Posłuszny, prezes Hipposa. - Lutowy termin nie okazał się zbyt fortunny, choćby ze względu na szkolne ferie przypadające w tym czasie. Sponsorzy nam wtedy pomogli, ale kolejne zawody w tym samym roku już nie wzbudziły ich zainteresowania. Z powodu kryzysu mocno cięto w firmach budżety i często sport był tego pierwszą ofiarą.

Jan Posłuszny twierdzi, że wymagany budżet tegorocznych zawodów wynosi 760 tysięcy złotych, a spodziewane wpływy to 590 tysięcy złotych. Różnica między tym kwotami wynosi więc 170 tysięcy złotych.

- To zdecydowanie zbyt dużo, by ryzykować organizację zawodów - mówi Posłuszny. - Główny nasz problem to brak podłoża. Do tej pory ta sprawa była w gestii Międzynarodowych Targów Poznańskich, które w tym roku się wycofały się z pokrycia płyty parkuru. A profesjonalne podłoże kosztuje przynajmniej 150 tysięcy złotych.

- Jesteśmy zaskoczeni decyzją Stowarzyszenia Hippos - powiedział nam Tomasz Kobierski, wiceprezes zarządu MTP. - Już w czerwcu zaproponowaliśmy zmianę zapisów w umowie. Naszym zdaniem o rodzaju podłoża powinni decydować fachowcy, a ci są w Stowarzyszeniu Hippos. Uznaliśmy więc, że my wybudujemy większe trybuny, które pomieściłyby około 6500 widzów, a stowarzyszenie z większych wpływów za bilety mogłoby kupić odpowiednie podłoże. Ale od czerwca do listopada nikt się z nami w tej sprawie nie kontaktował.

- To nieprawda. W ostatnich kilku miesiącach spotykaliśmy się kilka razy, nawet z udziałem prezesa MTP, Andrzeja Byrta - ripostuje Posłuszny. Pan prezes Kobierski zapomina też, że dochodem z biletów Hippos musi się podzielić z targami w stosunku 60 do 40.

- Przeanalizujemy obowiązującą umowę i zastanowimy się, czy nie wystąpimy do Stowarzyszenia Hippos z roszczeniem naprawy szkód spowodowanych przez odwołanie grudniowych zawodów - mówi Tomasz Kobierski.

Bo targi maja problem. Równolegle z zawodami obywają się targi sprzętu jeździeckiego. Jeśli w tym roku nie będzie zawodów można spodziewać się zdecydowanie mniejszej frekwencji na targach. - Nie odwołamy targów jeździeckich - twierdzi Tomasz Kobierski. Pracujemy już nad nowym projektem.

W ostatnich latach Poznań był stolicą polskiego jeździectwa. Najpierw do Sopotu przeniesiono zawody CSIO, które odbywały się na Woli. Teraz tracimy imprezę na targach. - Wierzę, że to nie koniec wielkich zawodów w Poznaniu - mówi Jan Posłuszny. - Rezygnacja z eliminacji Pucharu Świata to ogromna strata. Nie poddajemy się. Już złożyliśmy stosowną aplikację w Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) dotyczącą organizacji zawodów w 2010 roku. Trudno będzie jednak odzyskać zaufanie. Może w grudniu przyszłego roku zaprosimy sympatyków jeździectwa do Areny, może pomogą nam władze Poznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski