Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polsce grożą milionowe kary za wyschnięte jezioro

Monika Kaczyńska
W ubiegłych latach na Jeziorze Zgierzynieckim nocowało nawet do 1000 żurawi
W ubiegłych latach na Jeziorze Zgierzynieckim nocowało nawet do 1000 żurawi Adriana Bogdanowska
Z Jeziora Zgierzynieckiego w powiecie nowotomyskim wyprowadziły się żurawie. Sęk w tym, że właśnie ze względu na nie został tam wyznaczony obszar Natura 2000.

Tym samym nasz kraj był zobowiązany zrobić wszystko, by ptaki mogły tam bytować. Likwidacja zastawki spiętrzającej wodę oraz pogłębienie i oczyszczenie koryta pobliskiej Mogilnicy sprawiło, że jezioro zarosło, a ptaki przeniosły się w inne miejsce. - Populacja żurawi spadła tam poniżej poziomu odpowiedniego dla obszarów Natura 2000 - zwraca uwagę Przemysław Wylegała, ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra". - Zgłaszaliśmy konserwatorowi przyrody wystąpienie tych szkód już w zeszłym roku. Wtedy można je było jeszcze względnie łatwo naprawić. Czy to możliwe jeszcze teraz? Trudno powiedzieć. Tak czy inaczej zawiadomimy o tym Komisję Europejską  - dodaje.

A konsekwencje mogą być bolesne. Komisja Europejska raz na sześć lat monitoruje stan obszarów Natura 2000. Gdy stwierdzi dewastację walorów przyrodniczych, które objęto ochroną, wszczyna przeciwko winnemu państwu postępowanie. Może także nałożyć kary. Dotychczas zastosowała je w odniesieniu do Holandii i Portugalii. Pierwszy kraj z powodu działań zagrażających walorom przyrodniczym płacił po 200 tysięcy euro dziennie. Drugi stracił kilka milionów euro dotacji w ramach programów rolno- środowiskowych.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu, której podlega konserwator przyrody twierdzi, że zrobiła wszystko, co należało. - W lipcu i październiku 2008 roku otrzymaliśmy zawiadomienie z "Salamandry" o wystąpieniu szkody przyrodniczej - mówi Jolanta Ratajczak, regionalny dyrektor ochrony środowiska - Zgodnie z zapisami ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku w listopadzie uznaliśmy, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania. "Salamandra" zażaliła się na tę decyzję, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nasze postanowienie uchyliła, więc rozpatrujemy sprawę ponownie. Tym staranniej, że już raz decyzję podjęliśmy - wyjaśnia.

Dopiero po jej uchyleniu, a prawie rok po zgłoszeniu szkody, 16 lipca tego roku, konserwator przyrody przeprowadził na miejscu wizję lokalną i poinformował "Salamandrę", że sprawa zostanie zakończona do 23 września. Nadeszło jednak pismo z informacją o przesunięciu terminu na 23 października. - Już 8 października przesłaliśmy wyniki tegorocznego liczenia żurawi, wraz ze zdjęciami obrazującymi utratę przez ten teren walorów obszaru "ptasiego" Natura 2000 - mówi Adriana Bogdanowska z "Salamandry". Tymczasem 23 października przyszło pismo z prośbą o dane dotyczące populacji żurawi od 1990 roku i informacją, że sprawa zostanie zakończona... 23 listopada.

"Salamandra" postanowiła wysłać skargę na działanie konserwatora do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i poinformować o sytuacji Komisję Europejską. Ta najprawdopodobniej rozpocznie postępowanie. Czy Polska będzie musiała jedynie naprawić szkody, czy też płacić ogromne kary finansowe, będzie zależało... od żurawi. Jeśli wrócą, być może kar uda się uniknąć. Jednak nasz kraj nie może liczyć na pobłażliwość Komisji. Ta już nie raz dyscyplinowała rząd w kwestii przestrzegania dyrektyw Natury 2000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski