Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arboleda jednak nie zagra w pojedynku ze Śląskiem

Maciej Lehmann
Manuel Arboleda  nie jest jeszcze w pełni sił
Manuel Arboleda nie jest jeszcze w pełni sił GRZEGORZ DEMBINSKI
W sobotę po półtoramiesięcznej przerwie miał ponownie zagrać w meczu o ligowe punkty Manuel Arboleda. Trener Jacek Zieliński awizował powrót Kolumbijczyka do zespołu już tydzień temu. Niestety, w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław znów zabraknie walecznego stopera.

Mocno poobijany jest też Bartosz Bosacki. Mamy nadzieję, że zdąży wykurować się do sobotniego pojedynku.

16 września Arboleda z grymasem bólu na twarzy opuścił trening. Początkowo wydawało się, że Kolumbijczyk ma już z głowy całą rundę jesienną. Podejrzewano zerwanie mięśnia, a to oznaczało, że stoper Lecha będzie musiał przejść skomplikowaną operację i na kilka miesięcy odpocznie od futbolu. Na szczęście po konsultacji w Berlinie okazało się, że nie jest konieczna interwencja chirurgiczna i naderwany mięsień będzie można zaleczyć przez zabiegi w klinice Rehasport.
- Czuję się bardzo dobrze, a ubiegłym tygodniu zacząłem biegać. Chciałem wystąpić już w meczu z Wisłą, ale lekarze powiedzieli, że noga nie jest w pełni sprawna - mówił "Maniek" przed meczem z Lechią w programie "Kolejorz Gol".

Wczoraj okazało się, że choć sztab medyczny Lecha robi wszystko, by doprowadzić Manuela do optymalnej formy, nie jest jeszcze gotowy do gry o punkty.
- Arboleda cały czas trenuje indywidualnie. Brakuje mu treningu taktycznego, gier wewnętrznych, nie ma sensu w tym stanie wpuszczać go na boisko - mówią członkowie sztabu szkoleniowego Kolejorza.

Na wczorajszym treningu indywidualne zajęcia miał też Semir Stilić.
- Bośniak rozciął rękę i trzeba było mu ją zszyć. Ma w tej chwili opatrunek, ale przeciwko Śląskowi zagra - twierdzi dr Tomasz Piontek. Lekarz Lecha jest przekonany, że w sobotę na murawie stadionu we Wronkach nie zabraknie też Bartosza Bosackiego, który leczy bolesny uraz mięśni brzucha. W pełni sił są natomiast już Tomasz Bandrowski i Tomasz Mikołajczak, a to oznacza, że trener Jacek Zieliński będzie mógł ustawić zespół bardziej ofensywnie niż w Gdańsku.
Śląsk przyjedzie do Wronek podbudowany derbowym sukcesem 2:0 z Zagłębiem Lubin. To była pierwsza wygrana wrocławskiej drużyny po serii siedmiu meczów zwycięstwa.

- Wiem, że ta wygrana nie została odniesiona po ładnym meczu, ale styl nie był ważny, a przynajmniej nie najważniejszy. Ciśnienie spadło, poszliśmy trochę w górę i teraz powinno nam się grać lepiej - mówi Sebastian Mila, który wraca do dobrej formy po kontuzji.

- Wierzę jednak, że teraz, kiedy w końcu wygraliśmy i trafiliśmy na odpowiedni tor, to już na nim zostaniemy - twierdzi Mila, o którym mówi się, że gdy zaczynają wychodzić mu kluczowe podania, Śląsk staje się groźną ekipą .

Sobotni mecz "Kolejorza" będzie mogło obejrzeć cztery tysiące kibiców. Na obiekcie przy ulicy Leśnej zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią zdemontowana została już prowizoryczna trybuna, która znajdowała się za bramką przy zegarze. Ta trybuna, na której mogło zasiąść 1600 kibiców, stanęła latem i miał tam znajdować się "kocioł" z najwierniejszymi fanami Kolejorza. Okazało się jednak, że na mecze do Wronek zaczęło jeździć coraz mniej kibiców i ta trybuna jest już niepotrzebna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski