Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rugby: Sprawa Buchały a kryzys Posnanii

Radosław Patroniak
Rugbyści Posnanii w tym sezonie spisują się bardzo słabo. Nie wygrali żadnego z siedmiu spotkań i zamykają tabelę ekstraklasy. Niektórzy łączą słabe wyniki z nieobecnością Jurija Buchały, który z lidera Muszkieterów stał się podporą Lechii Gdańsk. Trener ekipy ze Słowiańskiej, Dominik Machlik, uważa, że jego odejście było nieuchronne, a błąd polega na tym, że klub nie miał planu B.

Ukraiński łącznik ataku uważa, że część osób w Poznaniu nie była zdeterminowana, by go zatrzymać. - Pieniędzy na moją pensję szukał tylko Paweł Najdek. To dzięki niemu nie odszedłem z Posnanii rok temu. Działacze zasugerowali mi, że brak medalu to moja wina. Poza tym nikt nie zaproponował mi żadnych warunków przedłużenia kontraktu. Nie wiem czy miałem megaoczekiwania, ale wiem, że w Lechii nie zarabiam więcej niż w Posnanii. To też oczymś swiadczy. W stolicy Wielkopolski spędziłem pięć wspaniałaych lat. Zżyłem się z klubem i miastem, ale dłużej już tutaj nie mogłem zostać - tłumaczył wczoraj Buchało.

Zarabia on rzeczywiście tyle samo, czyli 3 tys. zł miesięcznie, ale Lechia wynajmuje mu mieszkanie (Posnania nie chciała już mu tego zapewnić) i wzięła na siebie opłaty (2 tys. zł) za wydanie dokumentów, pozwalających na pracę i pobyt w Polsce.

- Prawda zawsze leży po środku, bo Jurij rzeczywiście więcej u nas nie mógłby już wyciągnąć. Z drugiej strony kiedyś powiedział, że nie gra u nas dla pieniędzy, że będzie z nami na dobre i złe. W trudnym momencie szybko jednak zmienił zdanie. Co do działaczy, to nie ograniczałbym się na jego miejscu tylko do krytyki, bo przecież dostawał dodatkowe pieniądze na taksówki, na garnitur i inne rzeczy. Miał się zająć szkoleniem młodzieży i atakiem młodzieży. Robił to, ale oględnie powiem, że nie na miarę oczekiwań kierownictwa sekcji - podkreślił trener poznańskich rugbystów, Dominik Machlik.

W jego opinii słabe rezultaty drużyny są niepokojące, ale nie należy dramatyzować. - Młodzież robi postępy. Zimą dojdą do nas nowi, utalentowani zawodnicy i może ktoś z zagranicy. Dlatego jestem optymistą, tym bardziej, że wyniki nie odzwierciedlały poziomu gry. Nie da się jednak ukryć, że po odejściu Buchały powstała dziura. Nie mamy drugiej dziesiątki. Zanim będziemy ją mieć minie co najmniej rok. Nie byliśmy przygotowani na grę bez Jurija i to jest nasza wina. Mam nadzieję, że wiosną, kiedy dojdzie też sześciu obecnie kontuzjowanych graczy poprawią się zarówno nastroje, jak i wyniki - dodał Machlik.

Były lider Muszkieterów uważa, że Posnania znalazł się w głębszym kryzysie, ale wbrew pozorom nie uważa, że jest to wyłącznie efekt jego nieobecności. - Rugby to gra zespołowa. Nawet jak odchodzi lider, nie powinno się wszystko rozpaść. Problemem klubu ze Słowiańskiej jest to, że wysokie aspiracje działaczy nie współgrają z możliwościami sportowymi zespołu. Nie można wymagać wielkich osiągnięć od hobbystów, a tacy uprawiają rugby w Posnanii. Trudno im wygrywać z ekipami, które są lepiej zorganizowane pod względem finansowym - podkreślił Buchało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski