- To, co dzieje się w ostatnim czasie, przekracza już wszelkie granice - mówi Łukasz Tarnowski, przewodniczący zarządu osiedla Powstań Śląskich. - Nie jest naszym celem likwidacja targowiska, jednak w takiej formie ono nie ma racji bytu. Z placu, gdzie można sprzedawać zwierzęta, zmienił się on w coś, co dla mieszkańców jest zupełnie nie do zaakceptowania.
Chodzi głównie o permanentny bałagan. Nie sprzedaje się tam już tylko zwierząt, ale wszystko, co do sprzedaży się nadaje, od odzieży zaczynając, a na żywności kończąc. Handel odbywa się w miejscach do tego nieprzeznaczonych, a z powodu braku dostatecznej ilości miejsc parkingowych, pobliskie, prywatne trawniki są kompletnie zastawione samochodami.
- Straż miejska podejmowała liczne interwencje w związku z działalnością targowiska, jednak są to tylko środki doraźne - mówi Łukasz Tarnowski. - Jeśli tu nie można sobie poradzić organizacyjnie, to jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest przeniesienie obiektu w inne miejsce, które będzie miało przygotowaną do tego infrastrukturę - twierdzi Łukasz Tarnowski.
Lista zarzutów mieszkańców jest długa. Zaczyna się od kompletnie zablokowanej ulicy, braku miejsc parkingowych, a kończy na skandalicznych warunkach, w jakich przetrzymywane są zwierzęta, ciągle zaśmieconym terenie i sprzedaży towarów z samochodów poza terenem targowiska. Zdaniem mieszkańców to nienormalne, żeby nikt nie potrafił sobie z tym poradzić już od lat 90. W opinii przedstawicieli straży miejskiej, sytuacja na "Sielance" i tak jest dziś lepsza niż jeszcze przed kilkoma miesiącami.
- Zapanowaliśmy już nad tym problemem. Teraz w obrębie targowiska pojawiają się tylko nieliczni handlarze, którzy próbują sprzedawać zwierzęta "z samochodu" - mówi Wojciech Wyrozębski, kierownik straży miejskiej na Wildzie. - Mimo wszystko, co niedzielę prowadzimy w tych okolicach patrole. Potrzebne są jednak większe siły, gdyż handlujący widząc patrol, przenoszą się w inne miejsca w okolicach "Sielanki". Dlatego planujemy przeprowadzenie wspólnej akcji z policją - zapewnia Wyrozębski.
W kontekście wypowiedzi zarządców targowiska, szanse na poprawę obecnej sytuacji są jednak niewielkie. Choć zapewniają oni, że są skłonni do rozmowy, to ich zdaniem niektóre problemy są w tej chwili niemożliwe do rozwiązania.
- My jesteśmy otwarci na rozmowę, bo kwestii do wyjaśnienia związanych z targowiskiem faktycznie jest wiele - mówi Godfryd Kuryło, prezes Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, który jest zarządcą targowiska. - Niestety, w tej chwili niektóre z nich są nierozwiązywalne. Tak jest w przypadku parkingu, którego zorganizować się w tym miejscu nie da. Powód jest prosty, jest za mało miejsca. W tej chwili prowadzimy z miastem rozmowy związane z wyznaczeniem innego obszaru, gdzie można przenieść targowisko - mówi prezes.
O sprawie poznańskiej "Sielanki" już zostały poinformowane władze miasta. Do prezydenta został przesłany list, w którym mieszkańcy żądają interwencji i uporządkowania spraw przy ulicy Opolskiej. Odpowiedzi na razie nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?