Nazwa targowiska powinna zobowiązywać, lecz w tym przypadku niestety tak nie jest. Teren przy Opolskiej 115 z sielskością nie ma nic wspólnego. Giełda zarządzana przez Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego od lat jest na cenzurowanym Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Choć połowę Sielanki zajmują klatki z ptakami, to największym zainteresowaniem cieszą się koty i psy. Właśnie do hodowców tych ostatnich zastrzeżenia mają miłośnicy zwierząt, którzy wskazują, że większość sprzedawanych na Sielance psów i kotów jest zbyt młoda i nie posiada odpowiednich szczepień.
Żeby kupić nowego pupila, nie musimy wcale wchodzić na teren targowiska. "Hodowcy" czekają już przed bramą. Z rozpiętej kurtki wystaje pyszczek małego yorka. - To dziewczynka. Jest z tych najmniejszych - mówi właścicielka psa, która chce za niego 700 zł. - Kiedyś braliśmy więcej, ale jest konkurencja. Niektórzy oszukują i sprzedają kundle, a ten jest rasowy, tylko że bez rodowodu - dodaje. Według niej piesek jest odrobaczony, ale szczepień jeszcze nie miał.
Do niedawna sprzedający zwierzęta przed targowiskiem byli największym problemem Sielanki.
- Osoby, które tam handlowały, były wprowadzone w błąd przez właściciela terenu, któremu odebrano potrzebne pozwolenia. Ostrzegliśmy sprzedawców, że będziemy wystawiać mandaty. W większości przypadków to wystarczyło - tłumaczy Wojciech Wyroząbski z poznańskiej straży miejskiej.
Niektórzy jednak nadal próbują swoich sił poza obrębem targowiska, sprzedając "z samochodu". Strażnicy mogą wtedy nałożyć nawet 500 zł mandatu.
Wchodząc w głąb targowiska, widać, że więcej jest gapiów niż faktycznie zainteresowanych zakupem: - Kochanie, oddaj panu psa. Jeszcze się zastanowimy - mówi mama do córki, która trzyma włochatą kulkę, z której za kilka miesięcy ma wyrosnąć owczarek niemiecki.
- Dziś są takie brzydkie, bo pada, a tu akurat nie ma zadaszenia - przekonuje hodowca, podnosząc szczenię. - Zaraz panu pokażę sukę - dodaje. Za szczeniaka chce aż 500 zł.
Niektóre szczenięta są przemarznięte. Leżą kilka godzin w metalowych klatkach bez żadnego posłania. Na szczęście są to już odosobnione przypadki.
- Staramy się systematycznie ulepszać targowisko, ale brakuje nam pieniędzy - mówi Godfryd Kuryło, prezes związku zarządzającego targowiskiem.
Na Sielance widać też hodowców, którzy darzą swoich podopiecznych miłością, a klientów rzetelnie informują o wadach i potrzebach danej rasy. Reputacja targowiska jednak się nie zmieni, dopóki będą się tam pojawiać oszuści.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?