We wrześniu do komisariatu Nowe Miasto przyszła 21-latka. Powiedziała, że kilka dni wcześniej została uprowadzona z okolic rynku Jeżyckiego.
- Poszłam tam w sprawie pracy. Zauważyłam trzech Romów w aucie. Obserwowali mnie - zeznawała. - Nagle samochód zatrzymał się, a oni wciągnęli mnie do środka. Nie krzyczałam, bo za bardzo się bałam - tłumaczyła. Opowiadała, że oprawcy zabronili się jej odzywać, między sobą rozmawiali w obcym języku. Pojechali na autostradę, stamtąd do Niemiec - podawała nazwy miejscowości, które mijali. Wreszcie, mówiła, dojechali pod Dortmund i zajęli miejsce w hotelowym pokoju. Tam kobieta miała być wielokrotnie zgwałcona. Udało jej się wrócić do Polski i zgłosiła się do komisariatu. Taka była jej wersja, szybko jednak okazało się, że to wszystko nieprawda.
Policjanci zwrócili uwagę na to, że 21-letnia mężatka i matka często zmieniała wersje opowieści, postanowili więc sprawdzić każdy szczegół. Już na początku weryfikacji zeznań okazało się, że większość wątków była nieprawdziwa. Wreszcie kobieta przyznała, że wymyśliła historię o uprowadzeniu, bo bała się reakcji męża (który jej poszukiwał w czasie, gdy spędzała czas w towarzystwie znajomych).
21-latka była znana policjantom. Jako nieletnia była częstym gościem w komisariacie z powodu ucieczek z domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?