Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalarnia musi powstać

Bogna Kisiel
Miasto forsuje budowę spalarni na terenie Elektrociepłowni Karolin (na zdjęciu)
Miasto forsuje budowę spalarni na terenie Elektrociepłowni Karolin (na zdjęciu) A. Szozda
Dlaczego Poznań upiera się, by wybudować spalarnię śmieci na terenie Elektrociepłowni Karolin? Przyczyn jest kilka. Podstawową - istniejąca tutaj sieć ciepłownicza. Obiekt znajdzie się na terenie, który w planie zagospodarowania przewidziany jest pod przemysł. W okolicy nie mieszka zbyt wielu poznaniaków, więc nie należy obawiać się protestów.

Kolejny powód, i to jeden z najważniejszych, jest taki, że ta lokalizacja najbardziej odpowiadałaby grupie zainteresowanej inwestycją, do której należą Dalkia i Eco-Zec. Miasto bowiem nie kryje, że nie zamierza budować spalarni za własne pieniądze. W posagu chce wnieść dotację z UE plus koszty przygotowawcze inwestycji.

Zwolennicy budowy spalarni mówią, że jeżeli obiekt nie powstanie, oznacza to dotkliwe kary, a za śmieci będziemy słono płacić. I nie są to czcze pogróżki. Także mieszkańcy gminy Czerwonak rozumieją tę konieczność. Pytają tylko: dlaczego w naszym sąsiedztwie? Wystarczająco uciążliwa jest już Centralna Oczyszczalnia Ścieków. Dlatego jednym z warunków rozpoczęcia rozmów o spalarni jest rozwiązanie problemu COŚ.

To również przyczyna nieufności, z jaką podchodzą do kwestii bezpieczeństwa spalarni. Nie mają pewności, że zostaną zastosowane najnowocześniejsze rozwiązania. Przypominają o obietnicach, że oczyszczalnia przestanie śmierdzieć i zostanie odgrodzona od Koziegłów zielenią. Dają przykład rodzin mieszkających przy Gdyńskiej, które bezskutecznie walczą o odszkodowania.

Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania, rozumie zarzuty mieszkańców gminy Czerwonak, ale zapewnia, że przepisy są rygorystyczne i nie ma mowy, by spalarnia zagrażała otoczeniu.

Poznańskie władze zdają sobie sprawę, że te deklaracje oraz zapewnienia, że COŚ w końcu (może za parę lat) przestanie cuchnąć, nie wystarczą. Chcąc przekonać Czerwonak do spalarni, zaproponowały nowy układ komunikacyjny.

- Z raportu przejściowego wynika jasno, że problemem jest komunikacja - mówi Kruszyński. - Pokazały nam to konsultacje społeczne.
Ta propozycja pojawiła się stosunkowo późno. Prezydent Kruszyński zapewnia, że była wpisana w strategię negocjacji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że wymusił ją dopiero stanowczy sprzeciw mieszkańców. W efekcie Poznań jest gotowy wydać na przebudowę dróg 120 mln zł. Ten gest zrobił nawet wrażenie na mieszkańcach Koziegłów. Ich zdaniem proponowane rozwiązanie jest godne rozważenia.

- Musimy jednak mieć pewność, że zostanie ono zrealizowane - uważa Waldemar Filipowicz, radny Czerwonaka. - Gdyby doszło do podpisania porozumienia w tej sprawie, jego stroną powinny być nie tylko samorządy, ale także przedstawiciele społeczeństwa. Tak stało się w Krakowie.

Zdaniem Kruszyńskiego, z punktu widzenia mieszkańców Czerwonaka żądanie gwarancji jest uzasadnione. - Ponad tydzień temu zleciłem przeanalizowanie do strony formalno-prawnej zawarcie takiego porozumienia - twierdzi Kruszyński. Te działania wskazują, że Poznań jest gotowy pójść na daleko idące ustępstwa, byleby tylko spalarnia powstała na Karolinie. - Karolin jest bardziej naturalną lokalizacją - podkreśla Kruszyński, wskazując na sąsiedztwo elektrociepłowni.

Prezydent Ryszard Grobelny pytany skąd weźmie 120 mln zł na przebudowę dróg, odpowiada: - Miasto na to nie stać, ale będzie musiało je znaleźć.
Ta determinacja wynika stąd, że Poznań nie może sobie pozwolić, by dofinansowanie (ponad 300 mln zł) z Unii przeszło mu koło nosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski