Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów: Szpitale przesuwają terminy zabiegów

Marek Weiss
Już o ponad 3 mln złotych ostrowski szpital przekroczył tegoroczny kontrakt z NFZ. Nie wiadomo, czy i kiedy te pieniądze zostaną oddane.

Dlatego najprawdopodobniej już w najbliższych dniach wprowadzone zostaną pewne ograniczenia w przyjęciach chorych na oddziały. Wyjątkiem mają być zabiegi ratujące życie i oddział położniczy. Poza nimi ograniczenia mogą dotknąć praktycznie wszystkie oddziały ostrowskiego szpitala, bo na wszystkich przekroczone zostały tegoroczne kontrakty.

- W tym tygodniu spotykamy się z ordynatorami i rozważymy ograniczenia przyjęć. Czekamy jeszcze na ostateczną decyzję NFZ w sprawie płatności. Z tego, co wiem, ma ona zapaść w najbliższych dniach - zapowiada dyrektor ostrowskiego ZZOZ Tomasz Gostomczyk.

Zdaniem ostrowskich lekarzy, trzeba uruchomić rezerwy NFZ, podobnie jak w ubiegłym roku. Nie da się bowiem wygospodarować dodatkowych funduszy ani na wynagrodzeniach, ani na bieżącej działalności szpitala. Nie wiadomo jednak, czy centrala zdecyduje się na sięgnięcie do rezerw. Już wiosną fundusz rozesłał niektórym szpitalom informacje, że w tym roku za ponadlimitowe świadczenia płacić nie zamierza. Ostatnio napływają sygnały, że być może fundusz zapłaci, ale na koniec roku, jeśli wszystko się zbilansuje.

- To nie jest tak, że my łapiemy dodatkowych pacjentów, żeby przekroczyć limity. Oni sami się do nas zgłaszają. Było pewne, że pieniędzy musi zabraknąć pod koniec roku, skoro NFZ daje nam tylko 51 złotych za punkt, podczas gdy realny koszt wykazany przez nas to 58 złotych. Ostre przypadki będziemy obsługiwać na bieżąco, ponieważ mamy zapewnienie, że one będą finansowane. Jednak może wydłużyć się kolejka oczekujących na planowane zabiegi. Mimo trudnej sytuacji, na pewno nie są zagrożone pensje naszego personelu - mówi Tomasz Gostomczyk.

NFZ argumentuje, że sam ma mniejsze wpływy, więc nie będzie mógł płacić za to, co wydano ponad limity. W podobnej sytuacji jest sporo innych ośrodków. Kaliski szpital również przekroczył limity, ale liczy na to, że dzięki przesunięciu niewykorzystanych pieniędzy między oddziałami ostateczny wynik nie obciąży zbytnio budżetu placówki.

Ograniczenia finansowe powodują, że realizować można tylko taką liczbę procedur, jaka została zaplanowana dla określonej liczby pacjentów. Wiele osób musi zatem poczekać na swoją kolej, chyba że chodzi o pacjenta w stanie zagrożenia życia. Jeśli jest to pacjent, który może poczekać, to wpisywany jest na konkretny termin, z reguły dość odległy.

Niestety, dla niektórych czekanie na odległą w czasie operację może się skończyć poważnym pogorszeniem stanu zdrowia. Wówczas taki pacjent będzie musiał być przyjęty w stanie zagrożenia życia lub zdrowia. A to oznacza wyższe koszty i dla szpitala, i dla NFZ, nie mówiąc już o ryzyku dla samego pacjenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski