Skazał go na 25 lat więzienia. Takiej kary żądał dla Adama M. prokurator. - Oskarżony właściwie nie trzeźwiał, rzadko pracował, nie interesował się rodziną - mówiła we wtorek sędzia Magdalena Grzybek. - Nie wiadomo, jak tamtego dnia przebiegał konflikt. Oskarżony mówił, że rzucił nożem w plecy żony, ale według biegłego sądowego to niewiarygodna wersja. Uderzył z dużą siłą, trafiając ją w serce.
Przypomniała, że Adam M. ukrył ciało żony w tapczanie, napił się jeszcze spirytusu i uciekł. Matkę znalazły dzieci, którymi po tragedii opiekują się dziadkowie - z pomocą Urzędu Miasta i lokalnej społeczności.
Sąd nie uwierzył w wersję obrońcy, który przekonywał, że to była zbrodnia "w afekcie". Przyznał, że oskarżony mógł być zły, bo żona złożyła pozew rozwodowy i chciała sobie ułożyć życie od nowa, ale nie znalazł dla Adama M. żadnych okoliczności łagodzących.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?