Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskup jak car

Agnieszka Świderska
Parafianin jest dobry dopóki rzuca na tacę i nie ma nic do powiedzenia. Parafianin staje się zły, gdy domaga się, żeby kościelna hierarchia zaczęła się z nim liczyć.

W końcu biskupi mają ważniejsze sprawy na głowie niż jedną niedużą parafię w Radawnicy. Podobnych protestów do tego, jaki mieszkańcy tej małej wsi pod Złotowem urządzili w obronie proboszcza, którego im zabrano, było już w Polsce kilkadziesiąt, jeżeli nawet nie setki. Kolejny nie powinien więc nikogo dziwić, a jednak dziwi.

Kościelni hierarchowie nie wyciągnęli bowiem żadnych wniosków z tych "parafialnych lekcji". Może tak bardzo przywykli do tego, że do parafian się mówi, ale się ich nie słucha, że zapomnieli o zwykłym do nich szacunku. Jeżeli bowiem Kościół ma być prawdziwą wspólnotą, to wszyscy powinni być w nim traktowani na równych prawach.

Tymczasem rządy biskupów przypominają rządy rosyjskich carów, którzy z nikim nie muszą się liczyć i z niczego tłumaczyć. I chociaż może sama kadencyjność proboszczów nie jest złą ideą, to jednak nie powinna być ona wprowadzana w życie na siłę i to z pominięciem szarego wiernego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Biskup jak car - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski