Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogowcy tak liczyli tranzyt, że się przeliczyli

Elżbieta Sobańska
Kierowcy na Hetmańskiej muszą liczyć się z tym, że badanie zostanie powtórzone. Podobnie będzie na innych ulicach
Kierowcy na Hetmańskiej muszą liczyć się z tym, że badanie zostanie powtórzone. Podobnie będzie na innych ulicach Sławomir Seidler
Miało być bez ostrzeżenia, aby badania były wiarygodne. Skończyło się na tym, że ankieta przeprowadzona przez Biuro Inżynierii Transportu wśród kierowców tranzytowych wywołała chaos komunikacyjny. Korki tworzyły się wczoraj rano od ronda Starołęka do ulicy Hetmańskiej.

Badanie zostało wykonane na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu, które musiało rozliczyć się z resortem infrastruktury ze współfinansowanych przez UE inwestycji.

- To nie było liczenie pojazdów, które można wykonywać bez konieczności zatrzymywania kierowców, lecz badanie udziału ruchu tranzytowego w ruchu ogółem - mówi Jan Gosiewski, naczelnik wydziału funduszy europejskich w ZDM. - Zostaliśmy zobowiązani do jego przeprowadzania rok po zakończeniu dwóch dużych inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych.

Ankieterzy pojawili się wczoraj na Hetmańskiej, w rejonie wiaduktu na Dolnej Wildzie i mostu Przemysła. Jeszcze we wrześniu staną na przebudowanej Głogowskiej i w okolicy wiaduktu Franowo (na ulicy Krzywoustego). Na te inwestycje miasto pozyskało z UE wielomilionowe dofinansowanie.
Badania muszą być przeprowadzone w godzinach szczytów komunikacyjnych. Zatrudnieni jako ankieterzy studenci przepytywali kierowców skąd i dokąd jadą. Nie wszyscy chcieli udzielać odpowiedzi. Nie mieli jednak wyboru, bo odpowiedzi udzielali po zatrzymaniu przez policję.
- Odmów było bardzo mało - mówi Andrzej Krych z BIT. - Udało się przepytać około tysiąca z 1,2 tys. zaplanowanych osób.

Tego typu badania z wykorzystaniem ankiet prowadzi się najczęściej na wlotach miast i drogach krajowych. Jednak po raz pierwszy takie badanie przeprowadzono w śródmieściu. BIT wybrał tę metodę, bo była najbardziej wiarygodna. - Możliwe jest jeszcze rozstawienie kilkudziesięciu kamer między granicami miasta, z których czyta się rejestracje i zapisuje w bazie. W kraju jest ich pięć , a zakup nowych trzeba robić z dużym wyprzedzeniem - tłumaczy Krych. - Druga metoda zakłada wręcz śledzenie pojazdów, ale w tym celu potrzebne byłoby 120 samochodów.

A tak, tuż po godzinie 7 rano ankieterzy ustawili się na ulicy Hetmańskiej. Przy asyście policji wyłączono jeden pas ruchu, na którym przepytywano kierowców. Wkrótce na tym odcinku drogi zaczęły się tworzyć korki, kierowcom puszczały nerwy. Dlatego policja już po godzinie zdecydowała o zakończeniu badania.

- Wcześniej dwukrotnie odmówiliśmy zgody na przeprowadzenie badań, bo nie mogą się one odbywać kosztem mieszkańców - uważa Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - Zgodziliśmy się pod warunkiem, że nie spowoduje to utrudnień w ruchu. Te jednak pojawiły się już po 8 rano, dlatego 20 minut później całe oznakowanie na wyłączonym z pasa ruchu zostało zdjęte - dodaje.
Policja zastrzega, że zgodę na kolejne badania wyda tylko wtedy, gdy będą przeprowadzone poza godzinami szczytu.

- Badania ruchu muszą odzwierciedlać przeciętny stan, dlatego odbywają się o tej porze i właśnie we wrześniu, a nie latem czy w okresie świątecznych zakupów - mówi Gosiewski. - W ten sposób najdokładniej sprawdzi się, czy nowe obiekty inżynierskie poprawiły ruch w mieście. Kierowcy muszą się przygotować na kolejne badania. Nie możemy podać daty, bo będą omijali te miejsca, a przez to badania będą niewiarygodne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski