Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi juniorzy znów w blasku złota

Jacek Portala
Młodzi polscy żużlowcy, po raz piąty z rzędu, zostali mistrzami świata juniorów! W sobotnim finale, rozegranym na torze stadionu imienia Edwarda Jancarza w Gorzowie, biało--czerwoni w finale pokonali rówieśników z Danii, Szwecji i Czech.

Najlepszym zawodnikiem finału był Przemysław Pawlicki, wychowanek Unii Leszno i mistrz Europy w konkurencji indywidualnej oraz drużynowej. W sobotę syn Piotra Pawlickiego świętował osiemnaste urodziny i wywalczył komplet 15 punktów.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Piękniejszego prezentu na urodziny nie mogłem sobie wymarzyć. To mój pierwszy złoty medal w mistrzostwach świata juniorów. Mam nadzieję, że nie będzie ostatnim - mówił niepokonany na trudnym technicznie gorzowskim torze Przemysław Pawlicki. Wszak 4 października, w chorwackim Gorican, rozegrany zostanie finał indywidualnych mistrzostw świata w kategorii U-21 naszych barw narodowych bronić będą - Grzegorz Zengota, kapitan reprezentacji, Maciej Janowski, debiutant Przemysław Pawlicki i Michał Mitko.

Czy suwereni w drużynowej konkurencji potrafią sięgnąć po mistrzowską koronę za cztery tygodnie w Gorican? W opinii trenera Marka Cieślaka, jego wychowanek z Atlasu Wrocław Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki, posiadają papiery na żużlowców światowej klasy. - Obaj mają po osiemnaście lat. Są nie tylko nieprzeciętnie utalentowani, ale niezwykle zdyscyplinowani i konsekwentni w dążeniu do wytyczonego celu. Już u progu kariery wszystko podporządkowali speedway’owi. To jedyna droga prowadząca na szczyt - komplementuje liderów młodzieżowej reprezentacji selekcjoner. - W Gorzowie kontrolowaliśmy sytuację. Zdobyliśmy aż 57 punktów, nie pozostawiając żadnych złudzeń rywalom ze Skandynawii. Jedynie Dawidowi Lampartowi dokuczała trochę presja i zagrzała się głowa. Ale nie mam najmniejszych pretensji do rzeszo-wianina. Warunki na torze, po kilkugodzinnych opadach, naprawdę były bardzo trudne - dodał trener złotych medalistów.

Bezgranicznie szczęśliwy gorzowski stadion opuszczał także Piotr Pawlicki, były mistrz Polski juniorów, wielokrotny reprezentant kraju. - To był dla naszej reprezentacji wspaniały wieczór. Przypominałem Przemkowi przed każdym wyścigiem, aby pamiętał o maksymalnej koncentracji pod taśmą maszyny startowej. O refleks i szybkość reakcji syna byłem spokojny. Zależało mi jedynie na technicznej perfekcji, aby przednie koło jego motocykla nie odrywało się od nawierzchni, co powoduje stratę cennych metrów przed rozegraniem pierwszego wirażu. Przyznam, że byłem nawet trochę zaskoczony aż pięcioma bezbłędnymi startami syna - dodał senior rodu Pawlickich i z nieukrywaną satysfakcją przekazał nam wiadomość, że w leszczyńskim finale mistrzostw Polski par klubowych, u boku Jarosława Hampela, honoru leszczyńskich Byków bronić będzie Przemysław Pawlicki.

W gorzowskim finale, obok bezbłędnego pod taśmą i na dystansie wybierającego zawsze najszybsze ścieżki Pawlickiego, zaimponowali wszechstronnością Janowski i Zengota. - To mój ostatni rok w gronie rówieśników. Na pożegnanie pragnąłem stanąć z kolegami na najwyższym stopniu podium. Zdobyliśmy złoty medal. Naprawdę byliśmy drużyną solidarnie dążącą do zwycięstwa. Analizowaliśmy każdy wyścig, wymienialiśmy cenne spostrzeżenia, gdy zmieniały się warunki na torze - przyznał Zengota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski