Są też zdziwieni, że proboszcz nie poinformował ich o planowanej inwestycji.
- Kościół nie jest własnością księdza, lecz wszystkich parafian, więc powinien nam na kazaniu o takiej sprawie powiedzieć, a nie sam decydować - oburza się pani Stanisława, (poprosiła o anonimowość), i dodaje, że kościół nie jest miejscem dla anteny.
- To święte miejsce, które powinno się poszanować i zostawić w spokoju. Na anteny są inne budynki. I co z tego, że zainstalowanie urządzeń na wieży będzie tańsze? Pan Bóg nie jest ekonomiczny! - denerwują się pani Teresa i Grażyna, kolejne dwie parafianki, które też nie chcą podać nazwisk. Dodają jednak, że ksiądz i tak zrobi, co będzie chciał i żadne protesty nie pomogą.
Tylko jedna osoba stwierdziła, że nadajnik w kościele nie będzie jej przeszkadzał.
- W USA takie działania są czymś normalnym, a u nas o wszystko jest afera. Jeśli antena ma służyć mieszkańcom, to niech ją zamontują - stwierdza rzeczowo pani Marzena (też anonimowo).
Ksiądz Władysław Nowicki, proboszcz parafii, sprawy komentować nie chce.
- Nie mam nic do powiedzenia na ten temat - ucina, ale po chwili dodaje. - To nie była moja inicjatywa, lecz tylko odpowiadam na potrzeby miasta.
Sprawa nadajnika na kościele jeszcze nie jest przesądzona. Zgodę na zamontowanie urządzeń musi wydać jeszcze konserwator zabytków.
- Na razie zbieramy materiał, na podstawie którego podejmiemy decyzję - mówi Roman Chwaliszewski, miejski konserwator zabytków w Pile.
Jeśli opinia tego urzędu będzie pozytywna i sieć Era spełni wszystkie wymagania formalne, prezydent miasta wyda zgodę na lokalizację nadajnika w kościele.
- Stacja bazowa telefonii komórkowej została uznana przez ustawodawcę za cel publiczny. Jeśli więc wszystkie formalności zostaną spełnione, prezydent nie może odmówić wydania pozwolenia na lokalizację. I nie ma tu miejsca na ocenianie, czy miejsce jest lepsze lub gorsze, lecz czy jest zgodne z prawem - tłumaczy Henryk Gawroński, naczelnik wydziału architektury.
Budowa nadajników na budynkach sakralnych zawsze wzbudzała sprzeciw.
Przekonał się m.in. proboszcz parafii w Jastrowiu. Wierni nie chcieli uczestniczyć w mszy odprawianej pod anteną i ze strachu o swoje zdrowie rozpoczęli protest. Ostatecznie ksiądz musiał wycofać się z inwestycji.
Możliwe więc, że w Pile też dojdzie do protestów, ale to wcale nie oznacza, że ksiądz wycofa się z pomysłu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?