Tak jak w poprzednich rozgrywkach pucharowych w najważniejszym momencie zabraknie Sławomira Peszki. Z pojedynków z włoskim Udinese wyeliminowała jednak szybkiego pomocnika kontuzja, której nabawił się w ostatniej grze kontrolnej przed sezonem. Tym razem jednak nie pech, lecz zwykła bezmyślność będą powodem jego absencji.
Wszystko to za sprawą żółtej kartki, którą "Peszkin" otrzymał tuż po strzeleniu gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Portugalski arbiter Mauro de Sousa uznał, że piłkarz Lecha w sposób niesportowy manifestował swoją radość. Co ciekawe, najczęściej w takich przypadkach karane jest zdjęcie koszulki. Peszko tego nie zrobił. Wspiął się tylko na płot odgradzający murawę od trybun i serdecznie wyściskał się z fanami Lecha.
- Rozumiem jego radość. W końcu strzelił bramkę w momencie, kiedy wszyscy pogodzili się już z remisem 0:0 - próbuje tłumaczyć go trener Jacek Zieliński.
Najdziwniejsze i zarazem najbardziej zaskakujące jest to, że zarówno bohater ostatniej akcji, jak i sam trener dowiedzieli się, jakie są konsekwencje decyzji arbitra dopiero dzień po pojedynku z Belgami!
- Czytałem relacje z meczu w gazetach i wtedy zobaczyłem, że Sławek dostał żółtą kartkę. Byłem mocno zaskoczony, bo nawet nie zauważyłem tego zdarzenia. Nie widziałem, że on wybiegł poza bandy z reklamami. Tuż po meczu nikt o tym nie mówił - stwierdził szkoleniowiec.
Czy trener był zły na swojego gracza? - Pierwsza moja myśl była taka, że po prostu nie gra. Przypomniałem sobie od razu kartkę, którą dostał we Fredrikstad. Sławek też o całej sprawie dowiedział się dopiero na piątkowym, rannym treningu. Był przekonany, że dopiero trzecia żółta kartka eliminuje go z gry - wyjaśnił trener.
Brzmi to doprawdy zaskakująco. W profesjonalnym klubie, za który przecież uważa się Lech, nie może dochodzić do takich sytuacji, że zawodnik nie zna przepisów dotyczących kartek. Ktoś przed meczem powinien mu przypomnieć reguły obowiązujące w europejskich rozgrywkach i ostrzec, by wystrzegał się fauli czy niesportowych gestów.
Zwłaszcza jeśli tym zawodnikiem jest Peszko, który od lat słynie z tego, że znakomite rajdy i ważne gole przeplata z nieodpowiedzialnym zachowaniem. Przecież cztery dni przed meczem z Club Brugge, "Peszkin" w ligowym spotkaniu z Polonią za niepotrzebne zagranie ręką ukarany został czerwoną kartką. Jego zejście na tyle osłabiło drużynę, że przegrała z "Czarnymi Koszulami". Sam zawodnik całą winę za porażkę wziął wtedy na siebie.
Jakie teraz będą konsekewncje absencji Peszki? Czy Lech bez niego jest dużo słabszą drużyną? - zapytaliśmy trenera Jacka Zielińskiego. - Trudno teraz określić, wszystko okaże się po meczu. Jest to dla nas duża strata, bo nie da się ukryć, że Sławek był ostatnio w świetnej dyspozycji. Potężny argument ofensywny został w tym momencie wytrącony. Dlatego musimy zagrać trochę inaczej, by jego brak zminimalizować. W tej chwili to my mamy lekką przewagę nad Belgami. Nasze szanse oceniam na 51 procent - powiedział szkoleniowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?