Krzysztof Polakiewicz z noclegowni Markot zwraca uwagę, że w ostatnich miesiącach do schroniska trafiają inne osoby niż zazwyczaj jesienią.
- Tacy giganciarze z krwi i kości faktycznie przychodzą, gdy robi się chłodno. Teraz jest sporo młodych ludzi, którzy często mają pracę, ale z powodu rozwodu, konfliktów w rodzinie i podobnych przyczyn nie mają dachu nad głową - opowiada.
Podobna sytuacja jest w pozostałych schroniskach dla bezdomnych. Tam także, mimo lata, wolnych miejsc praktycznie nie ma. - Bywają pojedyncze - mówi Piotr Kopczuk, opiekun społeczny w ośrodku dla bezdomnych przy ul. Michałowo w Poznaniu. - Ponieważ jest ciepło, nie ma stanu wyższej konieczności i ludzie nie koczują na korytarzach, w piwnicach, świetlicy i gdzie tylko można. Zimą tak jest na ogół.
Więcej w jutrzejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?