Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po aferze Dromo. Były dyrektor ZDM uniewinniony

Piotr Talaga
Sześć lat trwał proces Jana Sklorza, byłego dyrektora Zarządu Dróg Miejskich oskarżonego w tzw. aferze Dromo. Wyrok w pierwszej instancji uwolnił go z postawionych zarzutów.

Sprawa spółki Dromo, w której zatrudniani byli pracownicy ZDM, zaś dyrektor zasiadał w radzie nadzorczej, wybuchła po publikacjach prasowych w "Gazecie Poznańskiej". Podwładni Sklorza dodatkowo zarobkowali w spółce otrzymując zlecenia m.in. z ZDM. Sprawa trafiła do prokuratury. Zarzuty postawiono kilku osobom. W tym gronie był także Jan Sklorz, któremu zarzucono brak właściwego nadzoru nad przeprowadzaniem zamówień publicznych poprzez "dopuszczenie do naruszania zasady bezstronności". Zarzucono mu także, że wyrządził szkodę majątkową ZDM.

- Nie ma i nie było afery Dromo - mówi Jan Sklorz. - Potwierdza to wyrok z 13 sierpnia, na który musiałem czekać 6 lat. Spółka była legalnie działającym podmiotem założonym jeszcze w 1989 roku przez miasto. Niejako z automatu, podobnie jak mój poprzednik, miałem w niej sprawować nadzór właścicielski. Wszyscy w magistracie doskonale wiedzieli o jej istnieniu i zasadach działania.
Sklorz ma żal do prezydenta Ryszarda Grobelnego, że nie znalazł dla niego nawet dwóch minut na rozmowę, podczas której mógłby wyjaśnić powstałe wątpliwości. Władze Poznania skierowały sprawę do prokuratury, a dyrektora zwolniono dyscyplinarnie. Gdy dotarło do niego pismo w tej sprawie stracił przytomność. Z gabinetu został odwieziony do szpitala.

- Profesor powiedział mi, że gdybym tam trafił 8 minut później, to dziś już byśmy nie rozmawiali  - mówi Sklorz. - Odchorowałem to, wykryto u mnie chorobę wieńcową. Do firmy już nigdy nie wróciłem, nawet po okulary i teczkę wysłałem córkę.

W sprawie zeznania składało około 50 świadków. Jak twierdzi Sklorz żaden go nimi nie obciążył, ponieważ w Dromo zatrudnieni w ZDM pracowali po godzinach, w weekendy, w nocy. Każdorazowo o zleceniu decydowała cena. Na 8 przetargów spółka wygrała 3. Większość robót były to drobne naprawy i projekty - to były prace, których pracownicy ZDM nie mogli wykonywać w ramach swoich obowiązków, a jeśli nawet, to nadgodziny kosztowałyby drożej.

- Dziś także oceniam, że postępowanie władz miasta w tej sprawie było słuszne i przemyślane - twierdzi Ryszard Grobelny. - Cieszę się jednak, że pan Sklorz został przez sąd uniewinniony, bo prywatnie nie uważam, że za to, co robił, powinny go spotkać sankcje karne. Proszę pamiętać, że każdy, a zwłaszcza urząd, ma obowiązek powiadomić właściwe organy w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa. Niezależnie jednak od wyroku w sprawie karnej, nadal uważam, że naruszenia kodeksu pracy były na tyle istotne, że uzasadniały zwolnienie.
Wyrok w sprawie Dromo nie jest jeszcze prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po aferze Dromo. Były dyrektor ZDM uniewinniony - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski