Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciskasz przycisk i... tracisz cierpliwość

Paulina Kijewska
Nerwowe spoglądanie na czerwone światło i regularne wduszanie przycisku na przejściach dla pieszych - to sytuacja, w której znalazł się niejeden poznaniak, zwłaszcza ten spieszący się do pracy, na pociąg czy na tramwaj.

Wielu wydaje się wtedy, że przycisk prawdopodobnie jest zepsuty, a zielone nie zapala się od kilku minut. Przystanek na moście Dworcowym to miejsce, z którego bardzo dużo osób próbuje dostać się na dworzec PKP.

- Prawie zawsze przechodzę tutaj na czerwonym. Wduszanie przycisku nie przynosi żadnych efektów - mówi Michał Laboch, przynajmniej raz w tygodniu podróżujący koleją. - Kiedyś po drugiej stronie stała policja. Zielone światło nie zapalało się, ale nie przeszedłem, bo nie chciałem płacić mandatu. I niestety, spóźniłem się na pociąg.

Podobnie sytuacja wygląda na rondzie Starołęka. Tam niektórzy piesi w ogóle nie zwracają uwagi na kolor świateł, wykorzystując metodę z podstawówki - spójrz w lewo, potem w prawo, jeszcze raz w lewo i możesz przejść.

Zofia Ratajczak mówi, że zdarza jej się przebiec na czerwonym, zwłaszcza przez tory tramwajowe. Czasami zielone zapala się dopiero wtedy, gdy przejedzie kilka tramwajów.

- Poza tym światło dla nas świeci się bardzo krótko - dodaje. Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich zapewnia, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, pieszy ma zagwarantowany czas na przejście od krawężnika do krawężnika z prędkością 1,4 metra na sekundę. Do tego należy doliczyć 4 sekundy, kiedy pali się światło pulsujące oraz 5 sekund, które otrzymuje przechodzień na opuszczenie pasów. Przykładowo na pokonanie przejścia dla pieszych o szerokości 7 metrów ma więc 14 sekund. - Proszę również zauważyć, że zgodnie z przepisami o ruchu drogowym, kierowca przed wjazdem na przejście dla pieszych musi zaczekać aż wszyscy je opuszczą - zaznacza T. Libich.

Kolejnym trudnym miejscem w Poznaniu jest skrzyżowanie ulicy Żeromskiego ze św. Wawrzyńca. Samochodów jest tam o wiele więcej niż pieszych czy rowerzystów. Gdy niezmotoryzowany pojawi się na przejściu, zostanie tam nawet kilka minut.

- Tutaj najlepszym wyjściem jest naśladować tego pana, bo przycisk nic nie daje - radzi Justyna Iwaszkiewicz wskazując na rowerzystę przejeżdżającego ulicę na czerwonym.
- Ja jednak nie mam zamiaru ryzykować, bo ruch jest zbyt duży - dodaje kobieta, która również przemierza Poznań rowerem. Z podobną sytuacją rowerzystka spotkała się także na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Nowowiejskiego.

T. Libich tłumaczy, że przyciski dla pieszych nie wywołują zielonego światła natychmiast. Taka sygnalizacja ma usprawnić ruch na skrzyżowaniach. Pod asfaltem są umieszczone specjalne pętle, które reagują na samochody. Przyciski natomiast mają informować, że pieszy chce przejść na drugą stronę.

- To skraca czas oczekiwania. Działanie takich sygnalizacji bardzo dobrze widać na przejściach mniej obciążonych ruchem - mówi Libich.

Zwracamy się o wskazywanie nam miejsc, w których - zdaniem Państwa - zbyt długo trzeba czekać. Powstałą w ten sposób listę przekażemy do Zarządu Dróg Miejskich, żeby skorygować programy sterujące sygnalizacją. Zdajemy sobie sprawę, że polepszenie sytuacji pieszych pogorszy los kierowców. Ale na niektórych przejściach czas oczekiwania na zielone światło dla pieszych - naszym zdaniem - mógłby zostać skrócony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wciskasz przycisk i... tracisz cierpliwość - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski