Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Zieliński dodał Kolejorzowi skrzydeł

Maciej Lehmann
Kto przypomina sobie wiosenne męczarnie Lecha z Arką, ŁKS czy Cracovią, w których poznaniacy "rzutem na taśmę" szczęśliwie ratowali remisy, teraz przecierają oczy ze zdumienia. Kolejorz znów gra tak, jak tego oczekują kibice, szybko, swobodnie i efektownie.

Trener Jacek Zieliński, którego niektórzy dziennikarze posądzali o to, że postawi na murowanie własnej bramki i zabije rzekomo ofensywny styl prezentowany w czasach Smudy, zrobił coś dokładnie odwrotnego. To on dodał skrzydeł Kolejorzowi, które zostały podcięte wiosną przez zachowawczą, by nie powiedzieć tchórzliwą taktykę Franza, polegającą na maksymalnym zagęszczeniu środka pola. Efekt jest taki, że dopiero teraz Lech zaczął wykorzystywać swój potencjał i umiejętności swoich bocznych pomocników, dla których w czasach Smudy często nie było miejsca na boisku.

Poprzedni szkoleniowiec zostawił w Poznaniu kilka rekordów, "odczarował" po latach kilka boisk, ale Zieliński od pierwszego oficjalnego meczu nie zmierza być gorszy. 6:1 w norweskim Fredrikstad było najwyższą wygraną wyjazdową w klubowej historii startów w europejskich pucharach. 5:0 w Kielcach, to największy wyjazdowy triumf od 16 lat. Taki sam wynik poznaniacy osiągnęli w Białymstoku 8 maja 1993 roku. Warto jeszcze dodać, że była to pierwsza wyjazdowa wygrana poznańskiego zespołu na stadionie Korony, a liczba meczów w ekstraklasie bez porażki wzrosła do 23. Tak dobrej passy Kolejorz jeszcze nie miał, nawet w czasach, gdy sięgał po mistrzostwo Polski.

Wygląda, że to jeszcze nie koniec. Lech będzie jeszcze mocniejszy. Świetnie wprowadził się bowiem do poznańskiego zespołu Seweryn Gancarczyk. To lewy obrońca, którego mogą pozadrościć poznaniakom wszystkie kluby z ekstraklasy. Już w swoim niedzielnym debiucie pokazał wiele swoich walorów. Siedem lat gry w silniejszej od polskiej lidze ukraińskiej teraz procentuje. Co ciekawe, sam piłkarz nie do końca zadowolony był ze swojej postawy.

- Wynik na pewno może cieszyć, ale ze swojej gry nie jestem do końca zadowolony. Jako obrońcę cieszy mnie, że nie straciliśmy bramki, ale mi osobiście trochę brakuje do optymalnej formy. Chłopaki mają za sobą już kilka meczów, a ja tylko jeden w barwach Metalista. Mam nadzieję, ze z meczu na mecz będzie coraz lepiej - mówił Gancarczyk po ostatnim gwizdku sędziego. Trzykrotny reprezentant Polski, którego ostatnio nie dostrzegał Leo Beenhakker, na pewno nie będzie ostatnim wzmocnieniem Lecha w letnim okienku transferowym.

Do Poznania na badania lekarskie przyjechał Słowak Jan Zapotoka, który trenował z ekipą Kolejorza na zgrupowaniu w Bad Reichenhall. Podczas meczu sparingowego z Iraklisem Saloniki pomocnikowi odnowiła się kontuzja mięśnia. Zieliński był jednak pod wrażeniem jego umiejętności i robił wszystko, by sfinalizować jego transfer. Teraz wszystko zapięte jest już na ostatni guzik. Zapotoka będzie w Lechu, choć najpierw najprawdopodobniej będzie musiał wyleczyć swój uraz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski