Warszawa skubie poznański oddział TVP

Do tego centrala chciała pozbawić ośrodek najbardziej popularnego programu publicystycznego - "Telekuriera".

Cięcia w TVP trwają już od początku roku. Niedawno nastąpił jednak fatalny przełom. Najwyższą cenę za kryzys na rynku reklamy poniosą regionalne ośrodki. Mówi się, że niektóre nie przetrwają zamieszania. - Straciliśmy jedną piątą z blisko 5-milionowego budżetu. To oznacza mniej programów, a to z kolei pociągnie za sobą redukcję i tak już lichego zatrudnienia - mówi "Polsce Głosowi Wielkopolskiemu" osoba blisko związana z poznańskim ośrodkiem TVP.

Informacji nikt nie chciał jednak potwierdzić. - Nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam tych doniesień. Najprawdopodobniej wszystkie oddziały TVP będą musiały nieco ograniczyć swoje wydatki - mówi Krzysztof Szmajs, zastępca dyrektora ds. programowych.

Co oznaczają "nieco ograniczone wydatki"? - Nikt o tym jeszcze oficjalnie nie powiedział, ale już wiemy, że cześć planowanych na jesień nowych programów nie ma szans na pojawienie się na antenie - mówi jeden ze współpracowników TVP.
Przez kilka miesięcy pisał scenariusz, który przeszedł pozytywną weryfikację. Najprawdopodobniej realizacja projektu zostanie wstrzymana. Telewizja jednak nie przyznaje się do redukcji programów, tłumacząc się brakiem jesiennej ramówki.

- To czyste spekulacje. Nie zrezygnujemy z żadnego dobrego programu - zapewnia Szmajs. Mniej powściągliwy jest p.o. rzecznika prasowego TVP, Daniel Jabłoński.

- Z uwagi na trudną sytuację ekonomiczną, wynikającą z załamania rynku reklam i mniejszymi wpływami abonamentowymi, jednostki TVP musiały obniżyć poziom wcześniej planowanych budżetów - mówi wprost. Na ile programów zabraknie? - Tego typu informacje stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa - kwituje Jabłoński.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub www.prasa24.pl