Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W toplessie najlepiej w lesie

Beata Marcińczyk
Sebastian i Agnieszka dopuszczają opalanie się bez strojów, ale w solarium
Sebastian i Agnieszka dopuszczają opalanie się bez strojów, ale w solarium S. Seidler
Zdjąć, czy nie zdjąć? - zastanawia się Irene, która przyjechała do Poznania na kilka dni i chciałaby opalać się na miejskiej plaży, tak jak u siebie, w Niemczech, bez stanika.

- Jak koniecznie chce, niech się pani Irene rozbiera. Nikogo na pewno na siłę ubierać nie będziemy - żartuje Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej w Poznaniu. Podstawą do interwencji mogłoby być potraktowanie opalania topless jako "nieobyczajnego wybryku"(art. 51 Kodeksu Wykroczeń mówi o karaniu osób wywołujących zgorszenie).

- Była taka sprawa w Szczecinie, gdzie dwie dziewczyny nie chciały ubrać staników, gdy kazali im to zrobić policjanci. Sprawa trafiła do sądu. Potem okazało się jednak, że plażowiczki nikogo nie zgorszyły. Takie orzeczenie sądu okręgowego zamknęło postępowanie - tłumaczy w skrócie P. Piwecki. - Jeśli ktoś, w miejscu przeznaczonym do opalania, będzie topless, to nie mamy podstaw do interweniowania.

Podobnego zdania jest Andrzej Chyliński, ajent basenu w parku Kasprowicza. - Wczoraj byli Niemcy, dzisiaj Austriacy, ale nikt z nich się topless nie opala - relacjonuje. - Gdyby jednak było inaczej, to policji bym nie wzywał. Może, gdyby rodzice dzieci interweniowali, że ta sytuacja im przeszkadza, to poprosiłbym osoby w topless, by przeniosły się w bardziej ustronne miejsce. Tego jest tu sporo. Wyprosić z terenu pływalni nie mogę, bo zapłacili za wejście. Zresztą w regulaminie nie ma na ten temat ani słowa.

Jak wynika z naszego patrolu po poznańskich kapieliskach - panie odpinają staniki, opalając plecy, ale zapinają go, gdy opalają przód. - Sama nie opalałabym się topless, bo lubię mieć takie jasne miejsce, by zobaczyć, jak ładnie się opaliłam- mówi Agnieszka, która z Sebastianem wybrała się wczoraj nad Rusałkę. Na nasze "dzień dobry" - stanik zapięła.

Także Renata, która razem z córką Olą korzystała z kąpieli wodnych i słonecznych, nie zdjęłaby na publicznej plaży stanika. - Ale nie przeszkadzałoby mi, gdyby inne kobiety tak się opalały - podkreśla. - Myślę, że gdyby ktoś taki pojawił się na plaży, na pewno nie zabrakłoby ciekawskich, by pooglądać i komentować, zupełnie inaczej niż w Hiszpanii czy Grecji, gdzie taki widok nikogo szczególnie nie interesuje.

Kilkunastoletnie dziewczyny, plażowiczki: Agnieszka, Justyna, Iza i Patrycja uważają, że taka plaża, z topless, powinna być oddalona, ogrodzona, by zachować intymność rozebranych pań i zapobiec ciekawskim spojrzeniom "ubranych".

Zupełnie inaczej podeszły do sprawy golizny władze Ustki. Z obecności "nagiej" plaży zrobiły jeden z produktów marketingowych, by i w ten sposób przyciągnąć turystów, nie tylko zagranicznych. W okolicach Poznania jedną z najbardziej znanych już od lat nagich plaż jest ta, na cyplu nad Jeziorem Kowalskie w gminie Pobiedziska. Informacja o niej i szczegółowy plan marszruty znajduje się na internetowych stronach naturystów, ale na stronie gminy, jako zachęta, raczej się nie pojawi.

- Promujemy rzeczy, które są dopracowane. Promowanie miejsca między trzcinami, na kawałku łąki, jako plaży, byłoby trochę jak bezsensowny strzał z armaty - ocenia Grzegorz Połeć, rzecznik prasowy gminy Pobiedziska. - Jak jesteśmy w Europie, to plaża musi być przygotowana po europejsku, a tam ani toalet, ani nawet śmietników nie ma. Ba, kapieli też nie polecam, bo Kowalskie to zbiornik sztuczny, bezodpływowy.

Takich "nagich" plaż jest w Poznaniu i okolicach, jak się okazuje, całkiem sporo. - Oficjalnie, na terenie działania Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Wielkopolska nie ma takiego miejsca, ale doskonale wiemy, gdzie można spotkać amatorów opalania w bardziej skąpych strojach lub nawet bez - mówi Henryk Kulinowski, członek Zarządu WOPR Wielkopolska. - Faktycznie w okolicach Jerzykowa zimą można spotkać morsy, a latem naturystów. W Strzeszynku ludzie wypożyczają łodzie, by opalać się nago na jeziorze, gdzie wzrok innych nie sięga.

Okazało się, że zarządcy czy właściciele plaż, chętnie będą widzieli Irene u siebie. - Może przyjechać na Eko-plażę do Stęszewka za Tucznem. Właścicielka nie ma nic przeciwko opalaniu topless - przekazuje H. Kulinowski.

Sami ratownicy wodni przyjazd Irene do Poznania i jej plażowy dylemat potraktowali jak najbardziej poważnie. - Ma też zaproszenie na środę do Swarzędza. W osłoniętym od ciekawskich ogródku będzie grill, na który ta pani może przyjść - w stroju lub bez - z humorem przekazuje słowa kolegi H. Kulinowski. Inną propozycję ma Przemysław Piwecki.

- Proponuję pani Irene, by pojechała nad morze. Tam na pewno znajdzie miejsce, gdzie widokiem nagiego biustu nikogo nie zaszokuje - podpowiada strażnik. Tylko po co, skoro osłonięte krzewami plaże są też nad jeziorami Kierskim, Pamiątkowskim i innymi. Ale lepiej dokładnych lokalizacji nie zdradzać, bo zaraz pojawią się w krzakach "tekstylni" podglądacze - przecież to, co zwykle zakryte, kusi najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski