Radni postanowili przystąpić do sporządzenia planów dla całego klina zieleni, nie wyłączając z nich terenów stadionu Warty i targowiska. Działo się to w 2006 r. I była to jedyna taka demonstracja siły w sporze między kupcami a miastem. Do dzisiaj bowiem takie problemy w Poznaniu rozwiązuje się na drodze dialogu, bez uciekania się do argumentu siły lub... nie rozwiązuje się ich wcale.
Nie było poważniejszych problemów w przypadku Galerii MM, która została zburzona, a w jej miejscu ma powstać nowoczesny obiekt handlowo-biurowy. Niektórzy kupcy byli temu przeciwni. Dwoje nawet złożyło doniesienie do prokuratury, która jednak nie znalazła przesłanek do wszczęcia śledztwa. Większość jednak zdawała sobie sprawę, że w XXI wieku nie da się handlować w tak siermiężnych warunkach. Nie bez znaczenia była tutaj postawa PPB Ataner, który razem z miastem jest inwestorem tego przedsięwzięcia.
- Staraliśmy się polubownie załatwić sprawy z kupcami - podkreślał Ryszard Szulc, prezes spółki i zaznaczał, że będą oni tutaj mogli wrócić i handlować w lepszych warunkach.
Bez protestów odbyła się także likwidacja Centrum Handlowego Wilmarkt, które funkcjonowało do końca 2006 r. Po 15 latach działalności firma Jakro postanowiła, tłumacząc się względami ekonomicznymi, zlikwidować targowisko. Starała się jednak znaleźć miejsce i firmę, która pod szyldem Wilmarkt kontynuowałaby przedsięwzięcie. Bez rezultatu.
- Wilmarkt nie spełniał standardów nowoczesnego centrum handlowego - tłumaczył likwidację Jarosław Mucha, kierownik w spółce Jakro. - Na przystosowanie go potrzeba było pieniędzy, których nie mieliśmy.
Kupcy wzięli sprawy w swoje ręce. Znaleźli miejsca do prowadzenia swoich interesów - przy centrach handlowych, na osiedlach czy poznańskich targowiskach.
- Udało się bezboleśnie - przyznaje Włodzimierz Groblewski, dyrektor biura kształtowania relacji społecznych Urzędu Miasta, który podkreśla, że takie efekty osiąga się, gdy jest obopólna chęć współpracy i dodaje: - W ważnych sprawach pytamy mieszkańców i pewne ich sugestie miasto respektuje.
Czy to podejście zda egzamin w przypadku targowiska przy Dolnej Wildzie? Pokaże to czas. Faktem jest, że od wielu lat nie potrafiono rozwiązać tego problemu.
Marek Kroll, prezes spółki Targowiska przyznaje, że funkcjonowanie tutaj bazaru jest rozwiązaniem tymczasowym i trzeba będzie znaleźć nowe miejsce dla kupców.
- Warszawa dała nam nauczkę - twierdzi Kroll, zaznaczając, że spółka regularnie rozmawia z handlującymi na targowisku przy Dolnej Wildzie. Szuka też nowych lokalizacji. - Na przykład przy Złotowskiej. Projekt, by powstało ono na Franowie, jest zawieszony.
Obecny stan tymczasowości wszystkim jest na rękę: miastu i kupcom. Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy. Prędzej czy później ci ostatni będą musieli się stąd wynieść. Walczyli o to, by plan zagospodarowania objął także stadion i targowisko. Nie przyjmowali do wiadomości, że musi on być zgodny ze studium, a to przewiduje te tereny pod sport i rekreację. O handlu nie ma mowy. Nie bez powodu radny Wojciech Kręglewski podczas wspomnianej sesji wołał, by nie obiecywać kupcom Niderlandów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?