Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w wojskowej agencji dawali mieszkania za seks?

Łukasz Cieśla
Gdy żołnierze wyjeżdżali na misje, ich żony starały się o szybsze przyznanie służbowego mieszkania z wojskowej agencji
Gdy żołnierze wyjeżdżali na misje, ich żony starały się o szybsze przyznanie służbowego mieszkania z wojskowej agencji Mikołaj Nowacki
Czy w Wojskowej Agencji Mieszkaniowej przyznawano mieszkania służbowe w zamian za seks z jej dyrektorem? Sprawdzała to wojskowa prokuratura z Poznania. Pokrzywdzonymi rzekomo były żony żołnierzy.

Przychodziły do agencji w celu załatwienia lokalu. W tym czasie ich mężowie pełnili służbę, na przykład na zagranicznych misjach. Podobno proceder był uprawia-ny kilka lat temu w nieistniejącej już agencji działającej na terenie ziemi lubuskiej. Po likwidacji, jej kompetencje przejęła WAM w Zielonej Górze.

Prokuratura umorzyła sprawę domniemanej seks-afery. Między innymi ze względu na brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Decyzja dziwi część osób znających dowody, które świadczyły o winie dyrektora WAM. Były to między innymi nagrania na płytach CD, na które wysoki stopniem oficer miał nagrywać swoje intymne spotkania z kobietami. Jak mówi nasz informator związany z armią, płyt było tak wiele, że wynoszono je w kartonach. Zabezpieczono je przy okazji innej sprawy prowadzonej w związku z działalnością dyrektora WAM.

- Potwierdzam, że prowadziliśmy śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez jednego z oficerów w celu osiągnięcia przez niego korzyści osobistej - mówi ppłk Zbigniew Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - W śledztwie pojawiły się też inne wątki, które również umorzyliśmy. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, bo sprawa miała bardzo delikatny charakter.

Prokuratura nie chce rozmawiać o szczegółach śledztwa w lubuskiej WAM

Prokuratura niechętnie rozmawiała z nami na temat tego śledztwa. Początkowo, gdy postępowanie jeszcze się toczyło, poproszono nas o przysłanie pytań na piśmie. Odpowiedzi, które dostaliśmy, były lakoniczne. Mało rozmowny był również funkcjonariusz poznańskiej żandarmerii, który prowadził sprawę. Wiemy, że ustalił wiele szczegółów potwierdzających seksaferę w WAM. Zasłonił się jednak tajemnicą służbową i po informacje odesłał do prokuratury.

Z naszych ustaleń wynika, że w trakcie postępowania zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy. Śledztwo prowadziła pani prokurator, co miało ułatwić zdobycie zaufania wykorzystanych kobiet. Nie wiemy jednak, ile z nich zostało przesłuchanych i czy w ogóle zdecydowały się na powiedzenie prawdy. - Ta sprawa mogła doprowadzić do wielu tragedii rodzinnych. Zdrada żon, gdyby została udowodniona, byłaby poważnym ciosem dla ich mężów - podkreśla jeden z oficerów.

Obecnie wojskowe procedury zakładają, że żołnierze ubiegają się o wojskowe mieszkania za pośrednictwem swoich dowódców. Ta zasada obowiązuje od 2004 roku. Wcześniej procedury były nieco inne. W przeszłości żołnierze składali wniosek o przydział mieszkania bezpośrednio do WAM. I to właśnie przed 2004 rokiem miało dojść do seksafery w lubuskiej agencji. Garnizon miał podobno spore kłopoty ze znalezieniem wolnych mieszkań. Taka sytuacja jest zresztą w różnych częściach Polski, w których funkcjonują jednostki wojskowe. W związku z małą liczbą wolnych lokali tworzono listy oczekujących.

- Trzeba było cierpliwie czekać na swoją kolejkę. Plotkowano o tym, w jaki bezprawny sposób można ją ominąć. Pojawiały się różne dziwne informacje - mówi nam jeden z żołnierzy, który również ubiegał się o służbowy lokal. - Można było także poprosić o przyznanie pieniędzy na wynajem mieszkania. Wojsko miało jednak określone stawki i niektórzy dopłacali do czynszu z własnej pensji. Aby tego uniknąć, właściwie każdy z nas starał się o mieszkanie z WAM - dodaje.

O seksaferę pytaliśmy także Wojskową Agencję Mieszkaniową z Warszawy. To jej podlegała nieistniejąca już agencja z ziemi lubuskiej, w której miało dojść do popełnienia przestępstwa. Warszawska agencja, po pięciu dniach namysłu, stwierdziła, że nie zna szczegółów sprawy prowadzonej przez prokuraturę. Jej przedstawiciele nie wiedzieli także, jak potoczyły się zawodowe losy oficera po jego odejściu z WAM.

Jak wojsko walczy z molestowaniem
W 2007 roku Ministerstwo Obrony Narodowej wydało broszurę "Bądź Europejczykiem, nie molestuj".
Adresowana była przede wszystkim do kobiet pełniących służbę w polskiej armii. W publikacji doradzano, w jaki sposób radzić sobie z molestowaniem ze strony kolegów z pracy oraz do kogo zwrócić się o pomoc. Jednak, jak się okazuje, ofiarami molestowania mogą padać również mężczyźni. W 2006 roku do takiego incydentu miało dojść w jednostce w Słupsku. Pojawiły się podejrzenia, że wojskowy kapelan molestował dwóch pijanych żołnierzy. Sprawę umorzono, bo pokrzywdzeni nie złożyli wniosku o ściganie sprawcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy w wojskowej agencji dawali mieszkania za seks? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski